Jedna garść. Co mi szkodzi? To góra 100 kalorii, nie przekroczę
limitu. Później ptasie mleczko. Nie, odłóż to, odłóż, odłóż. Ale dlaczego?
Druga garść. Drugie ptasie mleczko. Trzy łyki słodkiej oranżady. STOP!
Nie zatrzymam się, czemu miałabym to zrobić? Czuję się pusta w środku,
muszę to zajeść. Trzecia garść. Już prawie nie gryzę, tylko połykam jak
najszybciej. Trzecie ptasie mleczko. Dwa łyki oranżady. Więcej i więcej,
byle tylko wypełnić tę dziurę w sercu. Zajeść ciszę, połknąć ból, przetrawić
i pozbyć się go raz na zawsze. Tępa, gruba szmata. Kretynka. Oszustka. Słaba,
najsłabsza na świecie. Obrzydliwa. Rozczarowanie... Co mi teraz pozostało?
Przepraszam, Boże, przepraszam. Tak mi wstyd.
Użytkownik diefatty
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.