Happy girl.

Powiadają, że o szczęściu nie można mówić za wiele, bo być może ktoś może nam pozazdrościć i postarać się o to, aby nie trwało ono nazbyt długo. Z drugiej strony, czy tak naprawdę inni mają jakąkolwiek moc zniszczenia czegokolwiek? Wszystko siedzi w nas, tak samo jak wszystko od nas zależy. Dodatkowo sprawdzamy naszą siłę - to jak potrafimy się bronić i chronić to co dla nas najważniejsze. Myślę, że wiele bojów, choć często będących niczym najuciążliwszy wrzód na czterech literach, zostało dzielnie zwyciężonych. I wiecie co? Pierwszy raz chyba zabrzmię okrutnie egoistycznie.. za co przepraszam, jeśli to komuś może wręcz wypalić spojówki.. ale mogę wykrzyczeć, że dotkęło mnie coś więcej niż szczęście. Doświadczyłam osiągnięcia stanu całkowitego uspokojenia emocji, niepewności i bezradności. Nie zwracam już uwagi na błahe opinie. To moje życie, MOJE. Mam przy sobie wszystko co kocham, a przy tym sama czuję się kochana ze wszystkimi moimi dziwactwami ;)

Z czasem też człowiek zauważa, że nie wszędzie warto jest wypruwać flaki, jak i nie dla wszystkich.

Piękna sprawa, spróbujcie.

<3