photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 12 LUTEGO 2011

I koniec. Myślałam, że drugi tydzień będzie marny, ale wyszło pozytywnie. Z jednym, małym wyjątkiem.

Oczywiście, po swojemu, w nocy zamiast spać rozmyślam. Nie wiem, jakim cudem jeszcze funkcjonuję, ale to w tym momencie nieistotne. Po wielu przemyśleniach i analizach swojego życia stwierdziłam... że jestem nikim. Nigdy wcześniej nie nawiedziła mnie taka myśl (może z powodu mojej wygórowanej samooceny), ale była logicznym następstwem przywołanych przeze mnie faktów. Jestem niezdecydowana, nie umiem wybierać, podejmować decyzji. Nie mówię tu o jakichś pierdołach, tylko o sprawach dotyczących mojej przyszłości. No tak, tak, mam przeróżne zainteresowania, ale jeśli już chcę coś zacząć rozwijać na poważnie, zawsze odkładam i znajduję jakąś zajebistą wymówkę. W ten sposób jestem taka "wszystko po trochę", a w żadnej kategorii "lepsza od...". Tylko że każdy powinien mieć dziedzinę, która jest jego najmocniejszą stroną - gdy tego brakuje, wtedy to "trochę" staje się niczym, bo niby ze wszystkim dam sobie radę, ale gdy bedę chciała czegoś więcej to się rozczaruję.

Myślałam, że to wynika z lenistwa, ale to nie jest aż takie proste. Tu chodzi o to, ze trzeba mieć wrodzone, coś na zasadzie talentu. A jeśli ja coś takiego mam, to na pewno inne talenty ma mój mózg a inne ciało. A mówiąc językiem zrozumiałym dla ludzi to jest na takiej zasadzie, że mam w głowie konkretny obraz tego, co chcę zrobić, krok po kroku, a jak już się za to zabiorę w rzeczywistości, to wychodzi dużo, dużo gorzej albo nic - zawsze jestem niezadowolona z efektu (daleko mi do perfekcjonizmu, to obiektywna opinia). Inna sytuacja - robię coś z łatwością, ale mój mózg tego nie ogarnia. Wiem, ciężko zrozumieć, ale tak jest i zaczyna mnie to martwić. Może to jakaś choroba?

Chciałabym wiedzieć więcej o sobie i swoich zamiarach, to chyba podstawa mojej egzystencji. A ja sama dla siebie jestem nieprzewidywalna. W teorii to oznacza brak nudy, ale już wolę być nudnym, szarym człowiekiem dążącym do jakiegoś konkretnego celu w życiu niż wielce odmiennym bytem żyjącym w swoim własnym, zmyślonym świecie z niespełnionymi marzeniami. Nie jestem już dzieckiem, muszę umieć odnaleźć się w realnym świecie jeśli chcę przeżyć, to oczywiste, ale trudne.

Boże, ja nawet nie potrafię wyrazić słowami tego, co siedzi mi w głowie, wszystko co piszę jest chaotyczne i niezrozumiałe, ale mam nadzieję, że ktoś kiedyś to zrozumie i może będzie to ten człowiek, który mnie jakoś nakieruje, tak jak to bywa w filmach czy książkach - ktoś spotyka kogoś, kto mu pomaga i zmienia jego życie. 

 

Zostawię was z bardziej czytelną treścią, czyli muzyką  

Ta piosenka jest dla mnie szczególna. Dziwne, bo nie jest to piosenka tego zespołu (Nirvana) tylko cover, a mimo to magiczna. Po prostu gdy tego słucham, wydaje mi się, że Cobain śpiewa stojąc czy siedząc tuż obok mnie. Niesamowite uczucie, którego nie mam słuchając oryginalnej wersji (David Bowie).

 

Komentarze

curseofme Nie dziękuję, coby nie zapeszyć. ;) W piątek byłem w szkole tylko na chwile, więc pewnie się minęliśmy. Jak tylko będę cokolwiek wiedział, dam znać, miło, że pamiętasz. :)
03/05/2011 1:07:13