Diadem... jak ten czas szybko leci. Już prawie nie myślę o nim.
to byl kon.. kto nas śledził od początku to wiedział.. zerowe możliwości, ledwo skakał 60 cm..
nikt nie wierzył w tego kucyka, bo to właściwie był kucyk.. a jednak, miłość do skoków wygrała!
pokazaliśmy co potrafimy..
pewnie teraz byśmy sobie jechali właśnie srebrną odznakę,jakieś zawody..
ale ja zostałam sama i pozostała mi tylko tęsknota..
Crosiu ma się dobrze.
na Nemie już prawie nie jeżdżę, Lazanię sprzedali.. zastanawiam się nad zakończeniem kariery jeździeckiej.
nie mam siły, nie chce juz mi sie nic. Śmierć tego konia uśmierciła też mnie.