Zaczęliśmy przygotowania ponad rok przed ślubem, a ten czas tak szybko zleciał, że nagle nadszedł dzień pakowania się i jechania do rodzinnego miasta.
Wyczekiwałam Naszego Wielkiego Dnia i nie sądziłam, że będę nim aż tak przejęta. Od samego rana jak tylko wstałam nie byłam w stanie nic zjeść. Chciałam żeby wszystko wyszło tak jak to sobie wymarzyliśmy. Dzień w którym mieliśmy sobie przysiąc miłość do końca życia był dla mnie najważniejszy więc przypomninały mi się wszystkie wspólnie spędzone chwile, moment zaręczyn, a na myśl o narzeczonym składającym przysięgę małżeńską miałam łzy w oczach. Byłam bardzo szczęśliwa : i nie mogłam się doczekać chwili gdy przyjdzie na błogosławieństwo :)