Ostatnio zauwarzyłam, że ludzie bardzo mało się usmiechają...wydawało mi się, że to głupie... ale postanowiłam zastanowić się i spojrzeć na siebie i co zobaczyłam.Szarego człowieka, zagubionego pośród codziennych spraw.Zajętego drobnostkami, przejmującego się tak nikłymi problemami.Na mojej twarzy częściej widniał grymas niż uśmiech. Tak było do wczoraj.Sobota zwyczajna sobota.Wydawałoby się, że dzień jak każdy, a jednak...wystarczyło tak niewiele...wesoły powrót z kolegami, chociaż było nieco dziwnie, wracalismy po ciemku, odprowadzili mnie pod dom... była przedupna atmosfera...a potem... tak usiadłam do komputera, patrzę,a tutaj wiadomość...od... O.o i zostałam w szoku.Napisał do mnie po 2 letniej przerwie.Rozmawialismy niby o niczym, ale od tej rozmowy promienieje... nie wiem dlaczego, może dlatego, że przyjedzie do Cieszyna?? A może dlatego, że dzięki niemu zastanowiłam się nad kilkoma rzeczami, a usmiech zaczął pojawiać się na mojej twarzy. To z nim przebywając zawsze się uśmiechałam.
,,Uśmiech jest najprostszą drogą do ludzkich serc.''