Dzis chce powiedzieć,że moim największym szczęsciem mimo całego nieszczęscia jakiego doznałam...jest to,że mam wspaniałego partnera. Uczy mnie jak postrzegac świat, wytrwale brnie ze mną przez życie...lecz jakie to ogólnikowe. Dziś pilam sobie z nim piwo w parku. Rozmawialiśmy jak zwykle szczerze...i musze powiedzieć,że po raz kolejny wykazales sie dojrzałoscią.Masz dobre serce.Chcesz pomóc,dostrzegasz moje zmiany, wiesz co dobre a co zle...jestes taki czuły...jestes największym przyjacielem jakiego w życiu mialam...niemam takiego przyjaciela nawet w dziEwczynie żadnej. Nikt nigdy nierozumial mnie tak bardzo, nikt nigdy nie współczul mi tak szczerze, nikt nigdy nie chciał tak bardzo mi pomóc od serca...nikt nie byl az tak otwarty. Dlatego wiem to...wiem, że w sumie z przypadku i szczesliwego trafu-los podarował mi faceta o którym nawet nie marzyłam.Nie przypuszczalam,że tacy są...A ponieważ pojawiasz sie w momencie kiedy jest mi trudno...wiem,że coś w tym jest...bo niemogloby byc inaczej. Wiem,że z mojej strony to sie nigdy nie skończy...NIGDY...
TAK TAK- O MIłOśCI BLE BLE BLE...NUDNE,NIE? DLA WAS MOZE TAK...ALE MI TO RATUJE ZYCIE.DOSLOWNIE.