Przepraszam,
że nie umiem składać rzeczywistości,
z papierowych serc.
Przepraszam,
że palce nieczyste mam,
że dłonie całe we krwi.
Złożyłem świat z błędnych obrazów rzeczywistości,
a Bóg nie zaprzeczał.
Teraz tkwię gdzieś -
duszą zawisłą jedynie pomiędzy próżnią a spełnieniem.
Bo nie istnieje mój sen i nie mam dokąd pójść.
Mojego ja nie jestem właścicielem.
Obłąkane nadzieje nie rodzą marzeń,
jedynie czasem poronią czyjeś szczęście.
__________________________________________________________
Stare zdjęcie, z lutego, z długimi jeszcze włosami.
Wszystko się zmienia.