Tęsknię za tym widokiem... SIedzę w lublinie od września... do świąt w grudniu :/
Musze :/
Muszę pojechać do miasta rodzinnego... Ludzie chodzący po świecie są niedojebani swoją drogą...
Uczę się niby... nie jest źle, ale coraz częściej nachodzą mnie mysli i sny w stylu, po chuj tu jestem... znów zaczynam żalowac moich decyzji... mam ochote to wszystko rzucić, ale muszę ciągnąć, i w dodatku się starać... kurcze, jeśli chciałbym się przenieść po roku to muszę się starać...ale pewnie dupa z tego będzie...
Kocham siedzieć w warsztacie... bardzo mi tego brakuje... plus wkurwiają mnie osoby, z którymi mieszkam w pokoju...
Niektóre osobniki płci żeńskiej głównie zaczynają mnie denerwować... stara się człowiek stara... a tu jeb, nagle przestają się do Ciebie odzywać nie wiadomo czemu...
Nie znoszę tego co tu robię...
Czwartek(11.11.2010)->piątek genialna noc, dziękuję towarzystwu, które mnie przygarnęło...:) miło, że byłem też komuś potrzebny w tak prostym i miłym celu... ogrzania się :) Dawno mnie nikt nie potrzebował do niczego... poza robieniem herbaty... :/
Anka jest zazdrosna ! haha :P Oj tam oj tam... "no popatrz na nią" :P
Pokój traktuje jak hotel...
Właśnie odeszła mi ochota na kontynuowanie pisania... Elo!
Pewnie coś dopiszę...
PS Siostrzyczko... jesteś kochana. Przepraszam :*