Siedzisz naprzeciw mnie milcząc
Kiedy ja zagaduję, próbując
& próbując prowadzić z Tobą dialog
O tym co było, co jest, co jutro może być
Ciebie stać tylko na odpowiedź jest ok.
Nie chce więcej już nic
zamykam się w otchłani
Gdzie nie ma miłości i czułości
A kiedy wracam ze smutną miną
Nie wyspanymi oczyma
Nie stać Cię nawet na pytanie
gdzie byłaś tyle czasu? martwiłam się
Kiedyś przyjdzie taki czas
Że odejdę, nie wrócę zauważysz wtedy iż coś rozdzieliło nas
A wtedy Twoje łzy i krzyki iż nie wierzysz, że jest mnie brak
Znikną gdzieś w oddali tak jak moje kiedy ja krzyczałam
Podoba mi sie bez kitu
J.