przeczytałam dwie książki, łuhu po długim czasie znowu znalazłam czas na czytanie
dziś piątek, w sumie nie poszłam do szkoły, więc dłuższy weekend
rano dziewczynki u mnie, jutro z Ewelajną i Sarą
w niczym
kurwa
nie widzę
sensu
z pozytywniejszych rzeczy to jakimś cudem zaliczyłam półrocze <3
jeszcze niecałe 60 dni, odliczając wolne, do końca roku, a wtedy matury...
żyję, funkcjonuję, jem, piję, rozmawiam, palę, słucham, mówię, śmieję się, płaczę, egzystuję, jeżdzę, chodzę, uśmiecham się, myślę, doradzam, piszę, nawiązuję kontakty, wychodzę, poznaję ludzi, miejsca, rzeczy, wspominam, robię głupie rzeczy, zdarza mi się zrobić coś rozsądnego, gdybam, kurwa, ale wszystko jest mi obojętne ja pierdole
ambicje, motywacja, chęci, nadzieje - 0%
poczucie bezsensu - 100%
nie polecam
i sama nie wiem jak to działa, ale wszystko stało się takie przewidywalne i nudne
nic mnie nie zaskakuje, a scenariusze które zakładam zwykle stają się rzeczywistością
próbne matury zdane wszystkie oprócz matmy, czyli bez większego zaskoczenia
angol podstawa całkiem spoko, rozszerzenie szkoda gadać hahah, polak mógł wyjść lepiej, ale ważne, że nie było wyzerowanej pracy, so nie najgorzej, no z matmy w sumie nie brakowało mi tak mega dużo, żeby zdać, więc tragedii nie ma
10 dni do szkoły i ferie
niby coś tam się dzieje, ale w sumie jak dla mnie nadal bez szału, rutyna, monotonia itd.
nie potrafię jakoś myśleć nad tym co będzie dalej, nad studiami czy szkołą policealną, pracą, nie wiem, mało mnie to interesuje, mimo, że wiem, że powinno być inaczej
w sumie wszystko jakoś mało mnie interesuje
wciąż czekam na jakiś przełom
ale on nie następuje
nie wiem właściwie czy w ogóle nastąpi...
Inni zdjęcia: Pośmigane. jabolowekrwi;) virgo123;) virgo123Lepiężnik biały elmar😀 dorcia2700Polski Lot bluebird11Basia :d patusiax395*** coffeebean1... maxima24... maxima24