Obudziłam się dziś z.. uśmiechem na twarzy, paradoksalnie. Po raz pierwszy od dłuższego czasu spojrzałam w lusterko.. nie jest tak źle, obawiałam się gorszego widoku.
Wiem doskonale, komu zawdzięczam ten stan.
J a k Ty to robisz?
Jak to jest, że wystarczy kilka zdań z Tobą zamienionych, bym poczuła się znacznie l e p i e j? I dlaczego rozwala mnie Twoje ,,nie przeszkadzasz" gdy wiem doskonale, że jest inaczej? : D Dawno się tak nie czułam. I szczerze - za nic w świecie bym tego nie oddała. Bezinteresownie w mgnieniu oka sprawiasz, że kąciki mych ust unoszą się ku górze, nic dziwnego - znasz mnie jak nikt inny.
Z perspektywy czasu widzę, że naprawdę było warto przetrwać gorsze chwile, dla tego c z y s t e g o jak łza teraźniejszego stanu.
N i k t nie mógłby Ciebie zastąpić, dziękuję ;*