Dobranoc :*

Czekaliśmy na siebie, jak się okazało, przez całe życie, mamy tak samo popierdolone w głowach, jesteśmy tak samo destrukcyjni, cyniczni i aroganccy, nie traktujemy życia całkiem serio i w zasadzie to nasz związek sprowadza się do stopniowego wyniszczania i wypalania się. Małe, zadymione pokoje, standardowe pytanie o to, co dzisiaj pijemy, laptop, och kochanie, nie wiem, niezbyt znam się na filmach, muzyka, rozmowy o wszystkim, identyczne poczucie humoru, dogryzanie sobie, ale wiesz, ale to z miłości, leniwe poranki, dużo miłości o której żadne z nas prawie nigdy, nic a nic nie mówi, kawa o 10 w nocy, piwo o 8, ręka na plecach, bawienie się włosami, wpierdalanie pierogów podczas gry w wyścigi, kawa znów i przeglądanie neta, jeżdżenie po zabawach, leżenie na grzybku, pocałunki, śmianie się z ludzi, jego ciepłe dłonie, jego przepalony głos, jego wszystko i on, który jest wszystkim tym czego szukałam, a w gruncie rzeczy - całym życiem .