Pustka? Nie. Nie umiem opisać tego uczucia, które mnie obezwładnia. Pragnę popisać z kimś, kto mnie zna, lub chcę by mnie poznał, by wiedział co mnie męczy, dręczy każdego dnia. Lecz czy będę w stanie wydusić słowo gdy o to spyta? Czy jeśli napisze do mnie na gg, tel, face czy gdziekolwiek indziej będę w stanie odpisać? Co ja mam właściwie odpisać? Od wielu lat gdy ktoś mnie pytał co u mnie, odpowiadałam, że dobrze, nudno. Nie pisałam prawdy. Zamknęłam się w sobie. Nigdy nie było dobrze. Moje zamknięcie się najprawdopodobniej spowodowało to, co mnie dręczy teraz. Aneta zapewne by napisała, że to depresja. Lecz co to jest naprawdę? Sama nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.. Na lekcji z naszą wychowawczynią mieliśmy tak jakby temat o psychologii, jak poznać dane typy ludzi. Z Moniką dla żartów dopasowywałyśmy się do nich. Kim ja jestem? Jestem melancholiczką. Osobą smutną, zamkniętą w sobie.. Z początku wsześnia, gdy zaczynałam pisać z Kubą, napisał mi, że jestem starsznie zamknięta w sobie, lecz popracuje nad tym. Teraz? Wczoraj pisaliśmy dosłownie chwilę. choć i tak na odpowiedź musiałam czekać bardzo długo. Dziś do niego nie pisałam, mu również do tego się nie śpieszy.. A obiecywał taką przyjaźń.. A może to ja źle zinterpretowałam jego ' widzę w Tobie najlepszą przyjaciółkę ' ? Jeśli tak, to przepraszam.. Poprawię się. Właściwie doszłam do wniosku, że nie wiesz kim jest Kuba i Monika.. A więc może odpoczątku: Jako przyszła 16- latka 3 wsześnia poszłam na rozpoczęcie roku szkolnego do technikum nr 4 w Suwałkach, potocznie nazywanym 'Ekonomiak', kształcić się w wymarzonym kierunku technik hotelarz. Z klasy nie znając nikogo, dzień wcześniej napisałam do Kuby, sądziłam, że taka znajomość lepsza niż żadna. W dniu rozpoczęcia roku szkolnego poznałam Kingę oraz Martynę, która do mnie napisała miesiąc wcześniej. Wieczorem pisałam chwilę z Kubą. Krótko ze sobą pisaliśmy. Następnego dnia poznałam więcej ludzi. Od razu wszystkich polubiłam. Monikę poznałam .. Sama nie wiem kiedy.. Nie wiem dzięki komu, czy to było na przerwie czy na lekcji. Po prostu.. Oczywiście ją polubiłam najbardziej. Pewnego dnia tak dla żartów zaczęłam pisać Kubie, że pójdziemy do mc na frytki etc, pewnego dnia się zgodził, pomyślałam, że ok, chociaż lepiej się poznamy. Za parę minut napisał czy zgadzam sie na to, by poszedł z nami jego kolega, zgodziłam się, pod warunkiem, że wezmę ze sobą Monikę, zgodził się. Poszliśmy tam w piątek po lekcjach. Było.. Naprawdę fajnie. Później odprowadzili mnie na dworzec, poczekali aż przyjedzie autobus i każdy udał się we własną stronę. Co po tym dniu sądziłam? Że będzie z nas fantastyczna trójka. Ja, Monika i Kuba. Z początku oczywiście tak było, choć z dnia na dzień coraz rzadziej pisać z Kubą, z Moniką mało kiedy pisałam, wiec tym się nie przejełam. następnie z dnia na dzień czułam, że brakuje mi tematów do rozmów z nimi. Interesuję się innymi rzeczami niż oni. Ja wolę poczytać książki i posiedzieć ze słuchawkami w uszach, a oni pograć w gry komputerowe. Gdy wspominali o jakichś postaciach czułam się, jakbym przybyła z innej planety. Choć nie chciałam tracić z nimi kontaktu, czułam, że tak właśnie się dzieje.. Później Kuba poznał 3 - gimnazjalistkę. Nasz kontakt coraz bardziej się urywał, wiedziałam, że to że urwie się do końca to tylko kwestia czasu. Dlatego bardziej starałam się trzymać Moniki. Nasza przyjaźń rozkwitła w szybkim tempie. W dwa tygodnie właściwie. Nie możliwe? A jednak. Kilka dni temu Monika zaczęła pisać z z moim bratem. Dziś spotkaliśmy się w trójkę. Ja, Piotrek, Monika. Choć miałyśmy spotkać się we dwie.. Ale ok, zgodziłam się na to. Ogólnie miałam ich zostawić w dwójkę a sama iść gdzieś połazić, sądziłam, że będę zawadzać.. I tak właśnie sie czułąm. Oni również opowiadali o jakichś postaciach a ja nie wiedziałam o czym mówią.. Podczas gdy oni zafascynowani rozmawiali o czyms , ja bylam myślami gdzieś indziej, bo jakze inaczej mogłam zrobić? W pewnej chwili nie wytrzymałam i zostawiłam ich w EMPIK'u a sama poszłam do KRUK'a kupić podręczniki, oczywiście poszli za mną.. Później do końca siedzielismy razem, choć czułam się nie pewnie. po spotkaniu z Moniką pisałam, ale dziwnie mi się z nią pisze. Nie zakończę tej znajomości, nie pozwolę by stało się to co stało się ze znajomością z Kubą. Od kilku dni nachodzi mnie myśl, że teraz Monika ma Piotrka, piszą ze sobą całymi dniami, Kuba ma Olę , również piszą ze sobą bardzo często.. A ja? Ja jak zwyklę będę sama. Będę siedzieć obok, a oni będą szczęśliwi. Zazdrość? Owszem.. Czasami nie mogę zrozumieć, dlaczego to wszystko to mnie omija, to co maja inni moi bliscy.. Czy to jest moja wina, czy ich.. Za tydzień wybije mi 16. nie cieszę się z nadchodzących urodzin. Jaką mam nadzieję z nadchodzącym dniem? Że dostanę kasy. jak najwięcej. Nie nie patrzę na to tak, ponieważ jestem materialistą.. Po prostu chcę kupić sobie to, o czym marzę od pewnego czasu.. Nowe słuchawki, książki.. Liczę sie z tym, że rodzinka będzie narzekać, że wyrzucam kasę w błoto, przecież książki mogę wyporzyczyć, słuchawki mam stare, to nic, że poobgryzane, słabo działają.. Przecież je mam. Tyle, że ja chcę wkońcu pomyśleć o sobie, a nie wiecznie o innych. Chcę poczuć chwilową satysfakcje, że mam to co chciałam.. Ciekawe czy mi się uda.. Pierwszy raz od długiego czasu łzy cisną mi się na zewnątrz z tej rozsypki.. A teraz jest przecież względnie dobrze.. Sądzę, że to przez to, że wcześniej nie miałam czasu na płacz. Teraz mam go aż nadto. czyżby to dlatego nienawidzę weekendów? Wtedy odpoczywam od nauki, dlatego mam puste wieczory.. A wtedy nachodzą wszystkie myśli.. Rozsadzają moją głowę, próbując wydobyć się na zewnątrz w postaci łez i krzyku.. A ja przecież nie mogę na to pozwolic.. Przecież jestem twarda.. Nie oszukujmy się.. Tylko z zewnątrz.. Wewnątrz czuję się jak małe dziecko, nie nie takie rozpieszczone które chce kolejnego lizaka bo tego już nie chce, tylko jak dziecko, które nigdy go nie polizało.. Dziwne, prawda?
wariatek się nie kocha. wariatki można lubić. niektórzy je nawet uwielbiają. wariatki śmieszą. wkurzają. rozbawiają. są świetnymi kumpelami. potrafią słuchać. można im się zwierzać. ale nigdy nie będą Najważniejsze. bo przecież to tylko wariatki. i w końcu przestają być potrzebne. są za głośne. i niewielu wie, że one też mają uczucia. i potrafią płakać. wariatek się nie kocha. nie od tego są. może za mało im zwyczajności po prostu? bo z wariatką trudno jest długo wytrzymać. może dlatego są niekochane? wariatek się nie da pokochać. tak prawdziwie. do bólu. wariatki zawsze będą tylko wariatkami..