Jest i Seguś,
Dawno nie pisałam. Pojawiła się na prawdę głupio zrobiona kontuzja. Jestem już po jednej operacji, za pół roku czeka mnie druga. Na szczęście ostatnia deska ratunku się pojawiła, koń w dzierżawie, na szczęście został tam gdzie stał i dzierżawczyni jest bardzo fajna, pamięta że nadal to jest mój koń :) W miarę jestem zadowolona jak jeździ, może Segan nie robi postępów, ale chodzi, a to bardzo ważne biorąc pod uwagę, że prawnie jeździć nie mogę aż do zakończenia rehabilitacji po drugiej operacji. Chociaż mam plan żeby wsiąść chociaż na chwilę jak zdejmą mi gips, przed drugą operacją :D
Wakacje do dupy, nie boję aktualnie użyć tego wyrażenia bo serio są do dupy. Gdybym miała więcej kasy wysłałabym go do Corleando na treningi.
Zawieszam jak narazie bloga, będę rzadko pisała, aż wrócę do normalnej jeździeckiej pracy. Pozdrawiam, kuternoga Lizzy ;)