Nie wiarygodne jak koń może się zmienić przez dwa tygodnie :) Patrzę na to zdjęcie i oczom nie wierzę :) Dzisiaj wygląda zupełnie inaczej. Jak jutro pogoda dopisze to wstawię zdjęcia. Tu jest ble i fujka a teraz jest mniamci <3
Jako że dzisiaj dzień dziecka, synuś dostał obiadek z marchwią, jabłkami, burakami i ciasteczkami(made with love by Madzia's hands). Po za tym chodził dzisiaj cód miód <3 Ogarniał chłopina i z 160 w długości zrobiło się 145 :P Pracował tak na prawdę na prawdę, chyba miał dobry dzień bo nawet nie próbował oszukiwać :) Wgl to zauważyłam, że jak tak pozytywnie myślę to on chyba też. Kochany misiek. Robaki nie dają nam spokoju, to fakt, ale pomimo to dajemy jakoś radę :)
Ruszyłam później młodego, jakoś lepiej niż wczoraj już, po paru minutach walki oczywiście, ale to nadal nie jest Seganek. W sumie to mimo tego ile pracy kosztuje mnie to żeby utrzymać go w ryzach to cieszę się, że mam możliwość jazdy na nim. Zawsze jakaś zmiana, dzięki temu zaczęłam doceniać pyśka :) Jutro kogoś ładnie poproszę to może cyknie na nim jakąś foteczkę:) Szczególnie że on ma taki źrebięcy wyraz pyska, nawet boję się go czasem opeer, bo jest taki "biedny, mały i słodziutki" chociaż czasem mu się należy.
Koniec tego wykładu, pozdrawiam, forumowa Lizzy