happy new 2011 quirks

Monitor się zbuntował. Chwilowo mój komputer podłączony jest w zastępstwie do telewizora, a ja, jako że korzystanie z ekranu rozdzielczości 1920x1280 (?) do najwygodniejszych nie należy, korzystam z mojego małego Śmiecia. Śmieć nie posiada żadnych zdjęć, dlatego wyżej widzicie dość nieciekawie wyglądającą kobitę, która jest Holenderką, siostrą sławnej Floor Jansen, ma na imię Irene i NAPRAWDĘ ZAJEBISTY GŁOS.

Czuję się dziwnie, nie chcę do szkoły i ogólnie dupa blada.

Słucham w kółko Ayreona "Day 11: Love", ach Irene.

Powoli mi się nudzi, może dlatego że się czuję trochęniezabardzo.

Przeżyłam najzajebistszego sylwestra evah, mimo że trochę wiało sandałem, to i tak było fajnie.

6 dni kurwa, no dobra 5, gdzie to zniknęło?

Hah, Ty naprawdę myślałeś, że przez te 5 dni zdołasz się mną nacieszyć? :P Ja od początku wiedziałam że to za krótko.

Cholera, mam dość kurwa.

Wszystkiego.

[tak na mnie działają długie samotne niedziele po porannym rozstaniu z ukochanym, z perspektywą poniedziałku na który absolutnie nie jestem przygotowana ani w teorii, praktyce ani w psychice]

Niech mnie ktoś potnie na części i poskłada do kupy w trochę inny sposób, PLIZZ. Na pewno dałoby się zrobić ze mnie inną kompozycję. Ot, czuję się paskudnie sama ze sobą. Tym bardziej, że dzisiaj jestem skazana tylko na własne towarzystwo.