Jakoś przyszła mi ochota by po prostu napisać kilka rzeczy o mnie :D
Em, to podstawowe rzeczy: mam 182 i waże 60kilo, mam rudoblond włosy oraz chyba szare oczy
A teraz reszta XD Jestem chorowitek trochę, od dzieciństwa zmagałem się z padaczką, która teraz jest uśpiona
Dodatkowo mam problemy z brzuchem ale co jest w tym najbardziej zabawne?
Jak to powiedziała lekarka "Jak dali panu decyzję o drażliwości jelita to znaczy, że właściwie my lekarze nie wiemy co panu jest i jak to leczyć"
A tak to: mam niby niski cukier co by się zgadzało ale jeszcze nikt tego nie potwierdził, niby zapalenie żołądka, niby problem z sercem, wszystko niby
Różni lekarze dają mi różne choroby, które później inny neguje, co cóż XD
Co jeszcze? Ulubiony kolor to zielony, ale taki butelkowy a to dlatego, że uwielbiam kolor lasu
Jak już przy tym jestem to uwielbiam góry, czuje się tam taki wolny (głębokie)
"Moje serce od lat ciągnie w góry, tutaj właśnie burzę swoje móry, ognisko dumnie płonie koło lasu, jestem pozbawiony miejskiego kwasu"
No tak jakoś ;) Ale (i chyba o tym nikt nie wie) boję się wody. Nie przepadam za basenami, jeziorami, morzem. Jak mam wejść na otwartą wodę to zaczynam się stresować, że się utopię, a pływać umiem
Dziwne to jest... Doszedłem do wniosku z tatą, że to przez to, że tata za młodu oglądał jak jego siostra tonie i psycholodzy stwierdzili, że będzie bał się wody ale przeszło to na mnie, może
Dodatkowo boję się klaunów i bażantów. Nie jakoś panicznie ale jednak. Klaunów ponieważ jak za młodu byłem w cyrku to mnie jeden przestraszył i się popłakałem a bażantów ponieważ kiedyś na polach jeden mnie wystraszył i tak zostało.
Co jeszcze? Ulubiona pisoenka to From Yesterday Marsów i Marsi to mój ulubiony zespół. Do tego zestawu dochodzi jeszcze: Bullet From My Valentine, Block B, Nirvana i parę innych. Film to oczywiście saga Star Wars ale aktualnie wolę filmy obyczajowe, takie o chorobach ludzi, miłości albo tragediach.
A bajki to: Stitch, Wall-e. Ulubione jedzenie? Nie wiem, nie lubie jeść ale chyba spagethi, napój? Sok pomarańczowy. Lubię się wyróżniać z tłumu ale nie lubię jak się o mnie gada.
Nie lubię nowych wyzwań ponieważ ponieważ boję się, że sobie nie poradzę na 100%
Mam takie coś, że jak coś robię to na 100% dobrze a jak sobie nie radzę to czuję się jak porażka, może to dlatego, że jestem lwem. Jak mam wolny czas to lubię bawić się muzyką, oglądać pierdoły.
Lubię wychodzić do ludzi ale najlepiej się czuję się sam ze sobą.
Smuci mnie fakt, że od zawsze nie mam typowego rodzinnego życia, chciałbym mieć rodzinne święta, jeździć do babci, cioci, kuzynostwa i tak dalej ale nie ma tych więzi i ostatnimi czasy dużo się posypało.
Jedynie to mógłbym jechać do mojej cioci do Tychów i tyle.
Poza tym chciałbym pracować w branży muzycznej i chwilowo do tego dążę, nie chce być słaaaaawny, chcę po prostu wypuścić parę projektów muzycznych, wykonać je i usłyszeć "dobre to" oraz dostać za to oklaski, chociaż raz :)
Ale jak mi się to nie uda, trudno. To tylko hobby.
Chyba najbardziej zależy mi na założeniu rodziny, mieć mieszkanie/dom, psa i może kota oraz mieć pracę by spokojnie przeżyć z miesiąca na miesiąc, nie mam aż tak dużych wymagań od życia.
Ale po co to wszystko? Moje życie znowu się strasznie zamieszało i choć tego po sobie nie pokazuje cholernie to boli. Nie wiem co mam ze sobą teraz zrobić, serio.
Gdzieś tam wewnętrznie pewien głos woła "nie chce by to się skończyło, nie w ten sposób" i czuję, że poniosłem porażkę, że strasznie zjebałem ale zostrawię to dla siebie. A co jest najgorsze w tym wszystkim?
Nigdy nie przyznałem się nikomu dlaczego tak mi zawsze zależało i gdzieś tam wiedziałem, że decydując się na to, nie dostanę wszystkiego co potrzebuje.
Mówiąc wprost: jest parę takich spraw w moim życiu na których mi zależy jednakże one proste nie są, zawsze wymagały ode mnie dużo siły, powodowały więcej smutku niż szczęsięcia i wgl
Ale nauczyłem się, że w życiu nic nie jest proste i mimo tego, że często idealnie to wszystko nie wyglądało to i tak powodowało wielkie szczęście
Teraz, jak w domino, wszystko się wali i nie wiem, czy mam jeszcze siły by budować wszystko od nowa