Już tam kilać, że to stare zdjęcie jest ale podoba mi się moja fryzura tu, chyba do niej powrócę
Zastanawia mnie jeden fakt, dlaczego jak mi na czymś w chuj zależy, angażuje się w to i wgl to po dłuższym czasie wychodzi z tego kapa a ja chodzę tak pozbawiony humoru, że masakra.
Czy to problem jest ze mną czy ja po prostu tak trafiam? Prawdę mówiąc, nie mam już siły powoli na pewne sprawy, nie potrafię już tak uparcie walczyć jak kiedyś. Po prostu mam dość. Muszę się zająć sobą i tym co mnie uszczęśliwia a co mnie niszczy olać. Chyba tak zrobie, jeszcze nie teraz ale za niedługo. Ostatnio wgl oglądając LisiePiekło usłyszałem coś fajnego.
"Najpierw zacznij lubieć samego siebie, inni też Cię wtedy polubią ale trochę później" No i tego się będę trzymał. Przecież oprócz rzeczy, które mnie teraz męczą w chuj są rzeczy, które mnie uszczęśliwiają i chyba bym musiał się na nich skupić