Walentynki,
no bez jakiegoś szału ;D
o 20 po pracy na zakupy hahah
do McDonalda na krewetki, shake, fryty, hamburgery, fishburgery sratata
Walentynka,
do domu, prysznic, spać! ta-dam! tyle :)
dziś : trzeba poszukać ocet, bo otóż trzeba zrobić pączky i faworkyyy!
ponadto zarządziłam że nie będe się od dziś malować w dni powszednie :D
może tylko w weekendy - może
bo i po co ?:D
a śnieg mi stopniał tak szybko jak spadł - jeden dzień.. NIE ULEPIŁAM BAŁWANA W TYM ROKU