Przyleciałem... 10 dni mineło jak woda spływająca wodospadem(lol)... poleciałem spowrotem a teraz tęsknie jak cholera. Brakuje mi przyjaciół których tam za sobą zostawiłem, gdzie tutaj takich nie mam i nigdy nie znajde. Czy człowiek naprawde należy do miejsca w którym się urodził i mieszkał przez 16 lat? Jeśli tak... to dlaczego stamtąd ucieka? Dlaczego nie może wrócić? Lub... dlaczego nie może przestać wracać? To place where i belong...
Cholera dlaczego to tak szybko mineło...? Ale... w wakacje jakoś się to zwróci...
For my most precious friends...