Hahaha, jak można mieć tak zajebisty humor, jak ja, w pierwszy dzień okresu? Takie rzeczy, to tylko z Filipem. :D
A OTO NASZA SZCZERA ROZMOWA NA TEMAT ZAZDROŚCI. DLA LUDZI O MOCNYCH NERWACH.
Filip: "Ale... ale to nie tak jak myślisz!"
Gosia: "Jasne, skąd ta szminka na Twojej szyi? Ja się czerwoną nie maluję. No, już, tłumacz się!".
Filip: "No prawda, ale twoja szminka była z fenoloftaleiną, a ja przypadkowo oblałem się kwasem i zmieniła kolor!"
Gosia: "Może i ja wyglądam na naiwną, ale nie zamierzam uwierzyć w takie brednie. Poza tym, jestem słaba z chemii. To nie jest odczyn zasadowy. Powinien być kolor malinowy!".
Filip: "Ty się znasz kobieto na chemii, jak etiopskie dziecko na kanapce z szynką!"
Gosia: "Hahaha, nie rozśmieszaj mnie, tylko klękaj i przepraszaj!".
Filip: "Ha! Ty byś kobieto chciała wszystko zwalić na mnie, ale ja się tak nie dam, siadaj na fotel. NA FOTEL SIADAJ, MÓWIĘ. Dobrze. Gdzie się wywijasz, i tak cię stąd nie wypuszczę dopóki nie odpowiesz mi na parę pytań. Gdzie byłaś wczoraj między godziną 12 a 14? No mów, gdzie byłaś. Co strach w oczy zagląda, tak? Nie? No chyba żartujesz, ja cię widziałem kobieto, jak z tym swoim łysym boczkiem w dresach szłaś pod rękę!"
Gosia: "Nie musisz się tak na mnie wydzierać. Ja nie mam problemu ze słuchem, w porównaniu do Ciebie. Byłam u dentysty. Spotkałeś gdzieś mojego klona? Już mi nie ufasz? Co z Ciebie za kochanek? Koniec z nami!". Wychodzę.
Filip: "Ty nie masz złego słuchu? ... Hej...? ... Heeej! ... O proszę, właśnie teraz przypomniałaś sobie o nim?! Wiem, że słyszysz! Wracaj tutaj, wcale zupy na ogniu nie przypalasz! Wracaj i się nie wyrywaj! Oj, nie płacz, przepraszam, nie chciałem cię tak mocno pociągnąć... No siadaj. Siadaj... Przepraszam. Wiem, że rozerwałem bluzeczkę od Gucziego. Tak, o tym też wiem... Tak... Tak... Przepr... No dobrze już... dobrze... Ała! Nie gryź mnie, jak próbuję ci zatkać buzię!"
Gosia: "Nie odzywam się do Ciebie! Spiję się i koniec imprezy. Jak Ty mnie w ogóle traktujesz? Jesteś skończonym dupkiem, nie masz uczuć. Rozmazałam sobie makijaż. Jesteś do niczego". Zanoszę się płaczem.
Filip: "O nieeeeeee! Nie makijaż! Nie mój cudny makijaż! Daj mi fluder, tłusz i zaraz poprawimy tę brzydką ciapę na twojej twarzy... ... ... ... Jasna cholera! Nie przytulaj się do mnie! Mam białą koszulkę, a teraz odbiłaś mi na niej rozmazaną twarz, jak Maria Magdalena!"
Hahaha, kocham Cię za to. :*