Pierwszy dzień bez papieroska, od rana efajka i bolące plecy, zaczyna się całkiem ciekawie :)
Budze się co rano i nie czuję ani wstrętu, bezwładu, smutku czy bezradności. Często jednak czuję złość, bo świat doprowadza mnie do chorej histerii. Może jest jednak w nas jakaś cząstka dobra, współczucia i radości? Może warto ją znaleźć i czuć ją w sobie, codziennie?
Ciesz się życiem, bo jeszcze nie raz Cię zakoczy :)
P.S. Dziekuję M. za niedzielny wieczór, za te wszystkie słowa, które wkońcu zostały powiedziane na głos. Setki wątpliwości zostały rozwiane. Love forever, keep holdin' on my darling.