* Najlepszy zwierzak na uczelni ever :)
Wrocław pozdrawia :)

Miło jest być w domu, a jeszcze milej mieć codziennie konia przy sobie :)

Z Bąblem ok, na początku panikowałam i ryczałam jak głupia jak dostałam diagnozę od weterynarza,

i z początku rokowania były krótko mówiąc średnie, ale teraz?

Okazało się, że antybiotyków podawać mu nie trzeba, bo najzwyczajniej się do tego leczenia nie nadaje.
Ogarnięcie boksu i głupie moczenie siana zmniejszyło szmery na płucach, nie ma glutów z nosa,

koń nie kaszle już 3 tydzień, więc nic tylko się cieszyć, a i Bąbel bardziej zadowolony chodzi :)

Mam świadomość, że jest to stan chwilowy i pewnie jak poprawi się pogoda,

zacznie być ciepło i sucho, będzie piach, kurz etc., to mu to wróci i wtedy leki trzeba będzie mu podawać,

ale póki co jest bardzo dobrze, koń się czuje super, więc nie narzekam i nie martwię się na zapas :)

No i jest szansa, że leczenie aż tak bardzo mnie nie zrujnuje finansowo jak to było przewidziane,
a jeśli nawet będzie miał jakiś nawrót to jest szansa, że nie będzie musiał dostawać aż tak dużych dawek
lub będziemy go prowadzić na inhalacjach i syropie na drogi oddechowe :)

A u mnie
- ogólnie na uczelni super, takich dobrych ocen to nawet w liceum nie miałam :D
Męczy mnie tylko to jeżdżenie z Górnego na Dolny Śląsk i z powrotem, konia i chłopa mi tam brakuje,
ale byle dociągnąć i zrobić inżynierkę, potem będę myślała co dalej :)

Grunt, że mam fajne dziołszki na studiach to przynajmniej miło czas mija :)


Znając mnie i to, że pewnie naskrobię tu coś za pińćset miesięcy,
to już teraz życzę udanego sylwestra i pomyślnego 2015 roku :)

Dobrej nocy :)