* Staaaaare Bąbelkowe :)
Jak już mam wrzucić pierwsze zdjęcie w Nowym Roku, to niech to będzie Bąbel.
W końcu, jakby nie patrzeć, to jest on najważniejszy w moim życiu i zawsze był powodem pewnych moich decyzji i działań,
które miały wpływ na moje życie.
Wróciłam do domu na dłużej to został wypieszczony, rozpieszczony, nawet machnęliśmy lonżę i szybkiewozidupsko (jaki grubaaaaasek kochany!), byliśmy na spacerku, a jutro też się gdzieś wybierzemy przejść :)
Jeśli mogę mieć o coś żal, to tylko o to, że mi nie wyszło i Bąbla widzę tylko w weekendy.
Choć z drugiej strony, wracam do domu, jest mu dobrze, dbają mi tu o niego i z tego mogę się cieszyć.
Największy życiowy sukces w minionym roku?
Kocham i jestem kochana.
Wiecie, zawsze przy kimś czułam, że za czymś gonię nawet jeśli wydawało mi się, że to może być to.
Niby z kimś byłam, a tak naprawdę nie byłam ani sobą,
ani tym bardziej nie czułam się do końca komfortowo.
Brakowało mi albo wolności jako takiej albo wolności słowa i prawa do własnego zdania.
Lub po prostu czułam się samotna będąc w związku, co było moją katorgą.
2013 rok powitałam sama, tak zdecydowałam,
bo bałam się decyzji, którą mogłam podjąć już na starcie.
Nowy Rok 2014, spędziłam już u boku kogoś, kto naprawdę mnie kocha i daje mi to odczuć na każdym kroku.
Wiadomo, zawsze sobie coś pobiadolę w zależności od dnia,
ale brakowało mi w życiu takiej stabilizacji.
Świadomości, że ktoś jest, nie odejdzie, bo sytuacja go przerosła, albo nie zgadza się z moim zdaniem.
Nie odwróci się do mnie plecami tylko dlatego, że zachowuje się czasami jak czubek, albo jak skończona idiotka.
Dałam chyba tyle powodów w tym roku żeby mieć mnie dość z moimi histeriami, a jednak, on wciąż jest.
Po prostu, do pewnych decyzji też trzeba dojrzeć.
Zrozumieć.
Zrozumieć, że związek ma dawać stabilizację a jednocześnie niesamowity komfort bycia razem i bycia sobą.
Kiedyś myślałam, że wystarczy tylko być.
Teraz wiem, czego brakowało w mojej definicji związku i dlaczego mogło nie wychodzić.
Trzeba dawać.
Siebie, całego, wszystko.
Kochać szczerze, z całego serca, mieć świadomość, że można zadzwonić w nocy i płakać do słuchawki,
albo pisać, że się udało, opowiadać każdą historię z przeżytego dnia, palić żarty, mylić pojęcia i definicje, zapominać jak się liczyło podstawowe rzeczy, popełniać błędy i naprawiać je, stawiać szczęście i dobro drugiej osoby ponad swoje.
Miłość tak naprawdę jest postawą przeciwną egoizmowi i tego się trzymam.
I to kurczę, działa.
I życzę sobie, bym mogła każdy następny rok spędzić w towarzystwie tego właśnie faceta,
ze świadomością, że jestem jego, a on jest mój.
No i w 2013 powiększyło się moje mini zoo.
Poza kociarnią, Bąblem i Herą doszły jeszcze 2 szczeniaczki z miotu Herutki: Tara i Ares.
Pierwszy spacer na smyczy mają za sobą, obśmiałam się z nimi niesamowicie :D
I tak wracam na te weekendy do domu, widzę to moje zoo i morda się śmieje.
Tyle zwierzaków do kochania :)
A Wam, życzę wszystkiego dobrego.
Jeśli dla kogoś 2013 był dobry, to świetnie, ale zawsze może być lepiej :)
Dużo miłości, szczęścia, by Wasze zwierzaki cieszyły się nienagannym zdrowiem,
a Wam samym podejmowanie decyzji przychodziło łatwiej i wychodziło na dobre :)
Kocham Cię :*