Nie wiem czy było czy nie...
Świeta minęły spokojnie, ale w życiu obecnie mam taki sajgon, że nie wiem ile czasu zajmie mi dojście ze wszystkim do ładu... Bo wali się wszystko naraz, do tego bzdurne oskarżenia, kazania, umoralnianie i chęć jak najszybszego powrotu do domu... Do Sosny. Teraz czuję to tak mocno, jak jeszcze nigdy przedtem. Lubin juz nie jest moim domem. Przykro...
Aha, i mam dość kłamstw :) Ale to jedyna droga do robienia tego, co się chce i uspokajania sumienia i swojego, i czyjegoś. Nie wiem, jak to się skończy...
Przepraszam wszystkich za to, że od dłuższego czasu nie ma ze mną żadnego kontaktu... Niedługo zrobię w swoim życiu długo oczekiwany porządek i wtedy wszystko naprawię, obiecuję!!!