Tak, to ja... Robię Ci włama.
Dokładnie pamiętam kiedy to się zaczęło. Jechaliśmy na mikołajki do Niemczech. Siedziałyśmy razem w autokarze. Pokłóciłysmy się...Po postoju usiadłaś ze mną i po prostu zaczęłaś mówić. Słuchałam, nie powiedziałam nic, a ty mi za to podziękowałaś. Wtedy coś nas połączyło, myślałyśmy że to będzie trwało...
Dokłanie pamiętam też ten dzień. Niemcy, mecz, zima, przyjaźń, zrozumienie.
Co sie z tym stało?
Mecz się skończył.. Zimę zastąpiła wiosna..
A co ze zrozumieniem i pzyjaźnią, która miała trwać zawsze?
Znikneła po prostu...
Żadna z nas nie wiedziała kiedy to się dzieje.
Żadna z nas nie wiedziała co ma robić.
Żadna z nas nie przypuszczałą, że to na prawdę może się stać.
Żanda z nas nie wyobrażała sobie, że możemy ''być'' osobno.
Stało się. Przez jedną głupią osobę? Przez jedno głupie spotkanie. Przez jeden głupi wyjazd.
Obie bardzo się przez to wszystko zmieniłyśmy. Po cześci na gorsze, a po części na lepsze.
Miałyśmy to naprawić, ale jakoś nam nie wychodzi.
Nie rzadko myślę o tym jak bardzo bym chciała znowu z Toba normalnie rozmawiać.
Normalnie... o wszystkim.
Zaufać jeszcze raz.
Posłuchać Cię.
Tęsknie za Twoim głosem, spojrzeniem, radami, opieprzaniem, naszą ciszą, a nawet łzami.