Każdego świtu kiedy próbuję zasnąć zadaję sobie setki pytań. Te egzystencjonalne przeplatają się z retorycznymi.
Do każdego należy jego własna droga. U stóp szlaka, a koniec nieznany nikomu. Koniec inspiruje, choć mógłby wcale nie istnieć. Nie w nim sens wędrówki. Pragniemy znać odpowiedzi. Choć nie powinniśmy. Nie odpowiedzi nas rozwijają, lecz zakręty. Dążyć do celu każdy powinien. Celu znać nie możemy. Nie chcemy. No dobra, chcemy, ale nie w nim moc. Nie w tej prostej chęci poznania. Skrzydeł dodać nam może tylko krok.
Zawsze silniejszy będzie podróżnik od odkrywcy. Odkrywca kończy pogoń u celu i na wsze czasy pozostanie niewolnikiem swojego dzieła. Nie o to chodzi. Ten ma siłe kto działa, nie ten co osiąga. Szczytów nie ma, więc szukać go trzeba, nie wspinać się. Bo po co?!
Wspierając się aforyzmami Podroze kształcą , a sens ginie, kiedy złapiemy naszego uciekającego króliczka.
Chcemy być pierwsi u kresu poznania. Chcemy być lepsi, szybsi i najmocniejsi. To doda nam fasonu i prestiżu. Błąd. Nie to powinno nas umacniać. Kres najlepiej gdyby istniał dopiero po naszym skasowaniu. Po tym jak znikamy pojawiają się przed oczami odpowiedzi. Może lepiej gdyby tak nie było. Lepiej gdyby frapowała nas jedynie chęć kroczenia.
Nie odcinek lecz linia, nie obszar lecz przestrzeń. Dobrem nie jest odpowiedź. Często chęć otrzymania jej na tacy jest większa od misternego konstruowania przez czas i chaos myśli. Taca z obcym, rezolutnym wynikiem, nawet jeśli ze złota, w rzeczywistości jest tombakiem lub wręcz mają senną. Zdarza się jej skrupulatne wykuwanie z żelaza, aby w naszym wyobrażeniu była najtrwalsza z trwałych, okazuje się, że czasu braknie na zakwitnięcie owocu podanego na niej. To nasze indywiduum. Kochać je należy. Bezwstydnie. Nonsensem jest odbieranie od kogoś kwiatu rozmyślań, bo i tak będzie plastikiem, który bez wody przetrwa w sztucznym świecie wieki, a nam da ułudę satysfakcji.
Uogólnienia należy deptać. Tylko subiektyw ma sens, tylko ten, który powstaje tu, gdzie te słowa trafiać powinny. Jedynie otwarte dłonie powinny zwracać naszą uwagę, nie te podające sekretne tipsy. Rozmowy kształcą, ale nie docelowo. Podrzucać mogą jedynie sekretne skarby w tym labiryncie chaotycznych dążeń.
No więc kim będę? Nie wiem, nie chcę teraz wiedzieć. Chcę budzić się co rano i na nowo zadawać to pytanie. Bo nawet nie potrafimy odpowiedzieć czy będziemy dwudziestodwulatkami. Jakimi? To już o poziom wyższa zagadka. Taka zabawa co noc, co dzień.
Kocham Życie.
Was