Witam, chciałbym wyżalić się ze wszystkich swoich problemów na forum,
chcę wybebeszyć się troszeczkę, co mnie boli powiedzieć i nie baczyć na to, że nikt teraz do utrapień się nie przyznaje, bo społeczeństwo młodzian jest szczęśliwe i może wszystko. To, że może wszystko jest wspaniałym dziedzictwem rozwijaczy kapitalizmu, ale szczęśliwe wtedy, gdy ma butik/lub nową beti szóstkę na 19'' od taty, szczęśli bywają też co niektórzy, którym się udaje, udaje się spełniać i odnaleźć, z zajawką odnaleźć i tak bardziej słownikowo też. Mało takich, promil może przy tych, którzy musieliby się odnaleźć choćby po to i na tyle, żeby zrozumieć, co ciężarem bardziej, jak bardzo w piździe są [?!]
Problemem, dla mnie komfortem, choć ekumenicznie uznawane bardziej za przypau
może być alienacja społeczna, którą chyba po części nieświadomie każdy z domowników uskutecznia [poza Tymonem, bo on kocha ludzi]. Nie chce już mi się poznawać ludzi. Jestem jednostką w środowisku, gdzie jest to nieuniknione, ale poznawanie-poznawanie, natomiast jakiekolwiek relacje poza moją kapsułą są od jakiegoś czasu mi obce. Brak entuzjazmu, inicjatywy od lol stu, więc może się zdażyć, napotkać się może komentarz wypadający z kogoś, kto żyć w lesie ludzi lubi. Mnie to zmęczyło. Nienawidze miasta.
O ludziach miało być, więc.. nie chcę nikogo więcej, jest framuga, w której zdecydowanie dobrze 'wyginty' trzeba być, żeby wpasować. Z cudem graniczy, no chyba, że jakieś CC albo TT.
Zamykam się. Starzeje. Brody nie ma, ale dziad leniwy.
'Zamkłem' się w kapsulaku zadymionym.
"Nie mam już nic z tamtej brawury, mam tylko kaca."
Inni zdjęcia: Prawie Palenica. ezekh114Na tyłach. ezekh114... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24