Nie odczuwam złych emocji tak, jak do tej pory. Czuję spokój. Bez zbędnego chaosu. Bez strachu. Choć tak naprawdę przepełnia mnie,
kiedy oddala się choćby o kilka kroków, kiedy znika z zasięgu mojego wzroku. Świat staje w miejscu, czuję pustkę.
Razem z jego powrotem, czuję najcudowniejsze ukojenie, jakiego człowiek może doznać. Czuję ulgę.
DOM, mój własny DOM, w którym czuję się najbezpieczniej - ramiona, w których codziennie się kryję.
W których mogę wylać wszystkie emocje, jakie we mnie siedzą. To miejsce, w którym serce bije mi tak szybko, że momentami tracę oddech i uświadamiam sobie, że chcę tam zostać do samego końca. Jestem naprawdę szczęśliwa.
Kocham te ciepło. Kocham bicie tego serca. Gdzieś pomiędzy jego lewym, a prawym ramieniem.