wakacje. podczas pakowania wciąż nie mogę uwierzyć że wyjeżdżam stąd na całe 3 miesiące. więc wcale się zadomowiłem. tu jest życie, które ucieknie jutro z prędkością stu trzydziestu na godzinę wraz z całym moim skromnym dobytkiem. jedynie pocieszające wpisy w indeksie mrugają do mnie oczkami. nie wracać nigdzie, cały czas naprzód. konieczność odwiedzin w szczecinie przyprawia o dreszcze i nie wiem już co myśleć. dla siebie będę chyba, odkryję miasto na nowo. traktuję jako własne każde miejsce gdzie zostawiam trochę naskórka. odświeżające niech będzie moje oddychanie na pomorzu zachodnim, udusić się nie chcę.
zmuś mnie. ogień się skończył.