Poza granicami świata, w krainie ciemności
Znów zakładam maskę radości i szczęścia.
Otaczam się mroku delikatną mgiełką,
złamanych mych skrzydeł czułym opatrunkiem.
Przebłyski światła jak róż ciernie,
Ranią mą duszę piękna swego mirażem.
I śmiech szyderczy brzmi w mych uszach,
szydząc ze światła krain przeszłości.
Powoli upadam kolanami na kamienistą ziemię
I z głową zwieszoną przeklinam dziś siebię.
Kolana krwawiące i maska opada
I ból powraca, twarz poznając starego przyjaciela.
Zabierz mnię, szepcze cicho.