Wrota czarnej mgły pradawne,
ciemność kłębi się u stóp.
Karmazynowe słońce zachodzi,
kres czeka na wybranych lud.
Mrok nastaje dziś wszechwładny,
słońca blask w sidłach mych.
Nicość siada znów na tronie,
promiennych oczu żądnych krwi.
Korzenie świata obumarłe,
nienawiści jad toczą,
owoce śmierci rodzi świat
okrywa ludzkość nocą.
Jam pierwotna siła, co słabym niesie kres.
Jam przedwieczny ogień, jam na tronie bies.