Nie chcę być sam. Nigdy nie chciałem być sam. Kurewsko tego nienawidzę.
Nienawidzę tego, że nie mam z kim porozmawiać, nienawidzę tego, że nie mam do kogo zadzwonić.
Nienawidzę tego, że nie mam nikogo, kto potrzyma mnie za rękę, przytuli mnie, powie mi, że wszystko będzie w porządku. Nienawidzę tego, że nie mam nikogo, z kim mógłbym dzielić nadzieje i marzenia.
Nienawidzę tego, że przestałem mieć nadzieje i marzenia, nie znoszę tego,
że nie mam nikogo, kto powiedziałby mi, żebym się trzymał, że jeszcze się odnajdę.
Nienawidzę tego, że kiedy krzyczę, a krzyczę jak opętany, to krzyczę w pustkę.
Nienawidzę tego, że nie ma nikogo kto by usłyszał mój krzyk, i nie ma nikogo,
kto pomógłby mi nauczyć się przestać krzyczeć.