Nie, nie pamiętasz kto. Nie pamiętasz kto zabrał mój... Twój plecak z jakże istotną wtedy butelką wody, a także - kto dopuścił do zamknięcia Cię w szkolnej salce w piwnicy. Normalnie byłbyś zadowolony, że masz spokój, ale wizja pozostawania tam przez kilka godzin bez dostępu do wody - zwłaszcza wtedy, z bolejącą nerką - nie była wcale wesoła.
Złapanie zasięgu w tej wpinicy do łatwych nie należało, a już potem interwencja kolegów w tej sprawie była żółwia - wręcz znikoma.
Nie pamiętasz już, kto przypadkiem wchodząc do tej sali uwolnił Cię, ale też zabroniłeś mu surowo, by nie pytał. Opuściłeś to miejsce pełen gniewu, bólu i strachu. Nie szukałeś sprawcy. Cieszyłeś się, że żyjesz, choć za 2 dni miał być trudny turniej.
Wtedy po prostu zaczęła się lekcja i nie musiałeś już dla nikogo być ani zły, ani dobry. W tej sytuacji szliśmy - ja, Ty, oni - na wspólne przeżycie tych kretyńskich zajęć.
Z sygnaturą pamięci tego bólu i strachu, który pewnie nieraz Cię spotka.
J