photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 30 SIERPNIA 2021

Poznałam ją przypadkiem, wspólną znajoma poprosiła mnie żebym załatwiła jej robotę u siebie. To nie był problem. Szybko się zaprzyjaźnilysmy, została ciepło przyjęta przez naszą ekipę, wszystkich oczarowała. W krótkim czasie byłyśmy na tyle blisko że zamieszkałyśmy razem, byłyśmy nierozłączne jak siostry. Przynajmniej ja tak to pamiętam.

Pamiętam też kiedy pierwszy raz się pokłóciłyśmy, wtedy pierwszy raz od lat zrobilam sobie krzywdę. Sielanka trwała dalej, jad wlewał się tak niezauważalnie że widzę to dopiero teraz. Wiele jej toksycznych zachowan tłumaczyłam jej smutna przeszłością i przyjmowałam na klatę. Robiło się coraz gorzej ale tylko w domu. Była już pełnoprawna częścią ekipy moich przyjaciół, w pracy jak i po pracy. W domu traktowala mnie jak psa a ja nikomu o tym nie mówiłam, płakałam w ścianę i kaleczyłam się. Manipulowala mną. Kradła mi rzeczy i wmawiała ze nigdy nie były moje. Musiałam ja przepraszac że używam swojej miseczki. Mówiła mi że jestem grubsza od niej a ja z radością i dystansem przyznawalam jej rację. Robiłam wszystko co kazała i wymyślała byle nie była na mnie zła, przepraszalam ją za to że jest mi przykro z powodu jej słów. Nie wybaczala. Nie potrafiłam od trgo uciec, trwało to 2 lata.

Wtedy pojawiła się sposobność bym mogła zamieszkać z moim chłopakiem. To był na tyle ważny powód że puściła mnie wolno bez awantury. Dalej pracowałyśmy razem. Nasze kontakty nie osłabły ale zdecydowanie odetchnęłam. Wtedy powoli wszyscy nasi znajomi zaczęli zauważać jak się zachowuje bo nie była taka tylko wobec mnie. Albo może po prostu przestała się kryć z tym jakim złym człowiekiem jest. Kilku najbliższym zwierzyłam się co przeżywałam mieszkając z nią. Uwierzyli, niektórzy nie. Dalej była lubiana aż pewnego dnia zrobiła coś głupiego. Bardzo dużo osób przejzalo na oczy w tamtym czasie. Większość się od niej odwróciła albo raczej ona od nich, zajęła się swoim nowym związkiem (z moim wieloletnim przyjacielem). Ja odeszłam z pracy i zupełnie straciłam z nią kontakt.

Co jakiś czas prosiła mnie bym jej się dołożyła na karmę dla kota którego odemnie adoptowała (sama to zadeklarowałam na samym początku) i tyle. Potem już nic nie pisała. W marcu trgo roku napisała mi wiadomość pełna wyrzutu że nie dorzucam się na kota jak obiecałam. Dostałam ataku paniki. Nie miałam wtedy pieniędzy ani ochoty karmić kota z którym nie mam kontaktu ani z jego właścicielka. Zablokowalam ja, wcześniej ona mnie.

Tu mogłoby się skończyć gdyby nie napisała do mnie z fake konta 2 tygodnie temu agresywnych wiadomości na temat mojej.. Diety. Że nigdy żadnej nie miałam I "ciągle wpierdalam syf" (odniosła się do jakiegoś mojego story na Instagramie na ten temat). Ostatnio dbam o siebie, mam rozpisana dietę i treningi których się trzymam dlatego mnie jej słowa irracjonalnie zabolały. 

Nigdy jej nie odpisałam ale wszystko do mnie wróciło.

 

Panicznie się jej boje.

Panicznie boje się że ja spotkam. Nie jem na mieście bo boje się że ona to zobaczy. Nie pozwalam znajomym wstawiać ze mną zdjęć. Ona dalej ogląda moje relacje z fake konta. 

Dziś jechałam tramwajem którym wiem że jeździ. Prawie się porzygałam ze stresu że ja spotkam

Mam ataki paniki na samo wspomnienie czasów gdy z nią mieszkałam, czasów gdy codziennie byłam ofiara przemocy psychicznej toksycznej manipulatorki

Boje się że ja spotkam a ona na mnie spojrzy, prosto w oczy

Wiem że w tym miejscu historia przestaje mieć sens

Codziennie o tym wszystkim myślę

Nie umiem po prostu tego olać i się nie przejmować. Nikt tego nie rozumie dlatego piszę to tu

Nie potrafię sobie z tym poradzić

Nie potrafiłam jej wtedy odpisać żeby spierdalala ani jej zablokować

Ten strach rośnie, zaczęłam unikać coraz większych obszarów w mieście żeby jej przypadkiem nie zobaczyć. 

Mam 26 lat i zostałam zastraszona przez młodsza odemnie osobę

Jestem żałosna