jarmark jak co roku odhaczony.
tegoroczny grudzień to chyba jakiś nieśmieszny żart.
wszystko nie tak.
dawno nie byłam tak zmęczona. spora część planów po prostu nie wyszła,
bo większość czasu przechorowałam nie mając na nic siły.
zaczął się maraton po lekarzach, na święta też nie jestem przygotowana. choć w sumie nie muszę.
w tym roku po raz pierwszy nie kupiłam choinki, mam tylko kilka świątecznych akcentów.
nie piekłam pierników, ani nie pojechałam do luminaparku.
kupiłam tylko kilka prezentów dla bliskich, ale część nawet jeszcze nie przyszła.
nawet by mnie to nie zdziwiło, gdyby nie dotarły przed weekendem,
bo mój pech w tym miesiącu chyba nie ma limitu.
nie mam na nic już presji. co ma być, to będzie. wigilię spędzę z D. u moich rodziców,
a reszta świąt u siebie w piżamie i przy planszówkach.
chyba Grinch mi się odpalił.
Inni zdjęcia: ;) virgo123... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Końskie trzęsawisko bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24