Znowu piasku garść pomiędzy oczy. Złoty sen uleciał lekko jak motyl. Czemu? To już się chyba nigdy nie dowiem. Złota pieczęć na Tobie. Złote dziś wspomnienia tulę, już tylko to. Złotem lśniąc milczenie, rani jak ostre szkło. Błagam, wróć, znów nakarm truskawkami i miodem. Więcej nic już nie powiem...