Przyśniłaś mi się w momencie, kiedy bardzo tego potrzebowałem. Cieszę się, że mi o sobie przypomniałaś. Pomogłaś mi chociaż, gdy Cię zobaczyłem to w ułamku sekundy obudziłem się pośród ciemności cały zlany potem. Pamiętam Twój wyraz twarzy i te ogniste spojrzenie. Nie mogłem Cię nie poznać. Uderzyłaś we mnie jak piorun, trzasnęłaś mną o ziemię i rozbiłaś w drobny mak całą otaczającą mnie rzeczywistość. Te uczucie było identyczne jak wtedy, gdy zobaczyłem Cię w tamten słoneczny, letni dzień. Tak niespodziewanie, zaskakująco idealnie...
"Poszerzałaś horyzonty, jakby były naszym miejscem,
Zabrałaś najlepsze lata mi, nie chcę już Ciebie więcej."
Wszystko byłoby w porządku, gdyby to nie był sen. Oddałbym wiele, by jeszcze raz przeżyć te wszystkie chwile, które wtedy dały mi tak dużo szczęścia. Dzisiaj wykorzystałbym je zdecydowanie lepiej, ciesząc się nimy jeszcze bardziej niż wtedy. Chwilę później mógłbym umrzeć. Niepojętym jest jak wielką moc mają te wspomnienia. Może to dlatego, że ja wciąż nie chcę o Tobie zapomnieć. Chcę pamiętać Cię jak najdłużej, więc ciągle sobie o Tobie przypominam, by mieć Cię w swojej głowie nawet wtedy, gdy moje dni będą już policzone...
"Ponoć za wysoko latam trzymając Ciebie za rękę,
Jakby Ziemi grawitacja wyrzucała nas w powietrze."
Nie wierzę w nic paranormalnego, ale w Ciebie wierzyłem. Byłaś moją prywatną boginią, a w dodatku byłaś prawdziwa. Mogłem Cię dotknąć, poczuć Twój smak i zatracać się patrząc Ci głęboko w oczy. Uwielbiałem rytm bicia Twojego serca, choć czasami przyspieszało tak, jakby za chwilę miało eksplodować. Nikt tak jak Ty nie potrafił trzymać mnie w ryzach. Nigdy nikt nie miał nade mną takiej władzy jak Ty, choć przecież tak ciężko jest mnie okiełznać. Miałaś niebanalną umiejętność wzbudzania we mnie odpowiedzialności samą swoją obecnością. To chyba dlatego, że zawsze chciałem Cię chronić przed całym światem...
"Odebrałaś mi umysł - upozorowana prawda.
Z Tobą odwiedzałem chmury, myśląc o podróży w gwiazdach."
Zawsze, kiedy pojawiasz się w mojej głowie to przed oczami mam obrazy z naszych ostatnich momentów spędzonych razem. Myślę o tych dniach, kiedy oboje wiedzieliśmy, że za chwilę stracimy siebie na zawsze. Oszukiwaliśmy samych siebie z każdą sekundą, w coraz bardziej rozpaczliwy sposób próbując podtrzymać przy życiu tlącą się w nas nadzieję. Co stało się później wiemy doskonale. Niemniej, wertując swoje wspomnienia związane z Tobą potrafię przypomnieć sobie te wydarzenia, który miały miejsce zdecydowanie wcześniej. Pamiętam sam początek, naprawdę. Wciąż mam w swojej głowie nasze pierwsze spotkanie. Wciąż pamiętam okoliczności, w których pierwszy raz rozmawialiśmy na temat naszej wspólnej przyszłości. Pamiętasz? Zachodzące słońce w letni wieczór i lekki wiatr. Siedzieliśmy oboje z nogami spuszczonymi w dół nad kilkumetrową przepaścią. Byliśmy w miejscu, gdzie spędzaliśmy razem godziny. Pamiętam jak bardzo bałem się tej rozmowy, a Ty sprawiałaś wrażenie jakbyś doskonale wiedziała jakich słów ode mnie oczekujesz. Jak się później okazało, nie było to tylko wrażenie - Ty naprawdę wiedziałaś, co chcesz usłyszeć...
"Czując zapach Twojej skóry, przesiąkałaś mnie jak magia,
Nie mogłem od Ciebie wrócić, w głowie chroniczna abazja."
Zabawne, że podczas ostatniej naszej takiej rozmowy, czułem się dokładnie tak samo. Strach paraliżował mnie tak samo mocno, choć te dwa momenty dzieliły od siebie setki dni. Myślałem, że jestem silny i że nauczyłem się przez ten czas rozmawiać z Tobą na takie tematy - na nasze tematy. Pomimo tego, że dałem radę, nie potrafiłem oprzeć się wrażeniu, że mogłem zrobić wtedy o wiele więcej. Miałem okazję powiedzieć Ci tak wiele, a tak naprawdę z moich ust padło tylko kilka nieskładnych zdań. A i tak te kilka słów doprowadziło Cię do płaczu. Zresztą przecież zawsze płakałaś, kiedy czułaś, że możesz mnie stracić. Pomimo tego Ty znów wiedziałaś czego chcesz. Ja wtedy też już wiedziałem, przysięgam...
"Zabrałaś mi wszystko, prawie wszystko,
Wmawiając, że świat bez Ciebie pewnie byłby daltonistą."
Nikt tak jak my już nigdy nie będzie potrafił z taką siłą rażenia rozstawać się i tak pięknie do siebie wracać ze zdwojoną dawką emocji. Nigdy Ci tego nie powiedziałem, ale pamiętam jak któreś nocy, gdy zasypiałaś wtulona we mnie, a ja bawiłem się Twoimi włosami, rozmyślałem o tym jak bardzo jestem szczęśliwy. Miałem wtedy w głowie dokładnie te wszystkie słowa, które kierowałem wielokrotnie do Ciebie na tym blogu. Nie przeszkadzało mi wtedy nawet jakieś poczucie winy, że jestem jednym z powodów, przez który zranisz kogoś innego. Ba, wiesz co? Miałem to po prostu w dupie i będąc szczerym, mam do teraz. To właśnie tamta noc była jednym z tych momentów, dzięki któremu później miałem okazję przeżyć jedne z najlepszych chwil w swoim życiu...
"Wpatrzony bezgranicznie w żywą zieleń Twoich oczu.
Bez Ciebie nie mogłem istnieć, jakby dwoił się niepokój."
Czasami mam wrażenie, że nadal nie chcesz, abym o Tobie zapomniał. Może naiwnie w to wierzę, ale chyba chcę, żeby tak było. Czasami myślę, że Ty też wcale nie chcesz o mnie zapomnieć. Nie raz miałem wrażenie, że dajesz mi jasne sygnały, że tak nadal jest. Nie wiem, czy mam rację, ale może kiedyś będę miał okazję Cię o to zapytać. Wiem, że to nic nie zmieni i że tak właśnie ma być, ale mimo to wierzę, że czasami o mnie myślisz, choćby po to, by przypomnieć sobie nasze dobre momenty. Przecież one chyba też dla Ciebie coś znaczą, prawda? Cieszę się, że jesteś szczęśliwa, naprawdę... ;)
"... There was a time you said you really loved me...
Than i find I'm not your one and only,
Someone's been singing your name when I know than it wasn't me ..."
28 LIPCA 2016
5 LIPCA 2016
21 CZERWCA 2016
8 KWIETNIA 2016
14 MARCA 2016
9 MARCA 2016
4 MARCA 2016
12 STYCZNIA 2016
Wszystkie wpisy