Ludzie dzielą się na dwa typy: tych, którzy pesymistycznie widzą swoją przyszłość oraz tych, którzy są optymistami. Każdy zastanawia się nad tym, co będzie, wymyślając w swojej głowie coraz to nowsze scenariusze. Ja chyba należę do tej drugiej grupy. Moi przyjaciele mówią mi, że jestem optymistą i chyba coś w tym jest. Podobno potrafię w nawet nabardziej beznadziejnej sytuacji znaleźć coś pozytywnego. Nie wiem z czego to wynika tym bardziej, że jeszcze jakiś czas temu snułem plany o tym, jak dzień po skończeniu trzydziestych urodzin popełniam samobójstwo. Do głowy przychodziły mi różne pomysły takie jak skoczyć z Burj Khalifa czy nie otworzyć spadochronu. To zabawne i na swój sposób przerażające. Chyba zbyt wiele razy traciłem w swoim życiu ludzi, na których mi zależało.
Z biegiem czasu wydoroślałem, choć może to być błędna teoria. Mój sposób myślenia zaczął stopniowo się zmieniać. Nauczyłem się znajdywać plusy nawet w tych miejscach, gdzie są dobrze ukryte. Przestałem rozmyślać o rzeczach, które nie powinny skupiać mojej uwagi, a wcześniej to robiły. Zacząłem cieszyć się tym, co mam, a nie płakać nad tym, czego mi brakuje. Zaakceptowałem to, że istnieją rzeczy, które są nieodłączną częścią każdego z nas jak np. to, że jednego dnia ktoś jest obok Ciebie, a następnego to tylko wspomnienie. Niemniej, te wspomnienia są ważne. Czy wszystkie? Podobno nasz mózg zapamiętuje te informacje, które jego zdaniem są dla nas istotne. Dlatego uważam, że tak - wszystkie. Nie ma znaczenia, czy to są dobre wspomnienia czy złe...
Mam tendencję do wspominania, ale o tym kiedyś pisałem i nie jest to nic nowego. Zawsze tak było, a przecież z pewnych rzeczy nigdy się nie wyrasta. Pocieszającym jest fakt, że znam wiele osób, które robi to notorycznie tak jak ja. Nie jestem jedyny, uff. Zdecydowanie gorszą kwestią jest to, że ludzie (w tym ja) mają dziwną potrzebę zastanawiania się "co by było, gdybym..." - dlaczego? Przecież to nic nie zmieni. Nie da się cofnąć czasu, więc po co zastanawiać się nad tym jak mogłoby wyglądać nasze życie, gdybyśmy podjęli inne decyzje? Ja wiem dlaczego tak się dzieje w moim przypadku i jak sądzę, nie będę w tym odosobniony. Warto zwrócić tutaj uwagę na rzecz oczywistą, którą część osób mogłaby przeoczyć. Takie rozmyślania pojawiają się tylko tam, gdzie wkradł się nam błąd. Czasami to drobna literówka, czasami analfabetyzm. Zawsze jednak jest błąd, bo tylko wtedy mamy powody do takich przemyśleń.
Ja perfekcyjnie potrafię wyobrazić sobie moje życie w momencie, kiedy dokonałbym innego wyboru. Kiedy czasami spędzam tak noce, uświadamiam sobie jak wiele razy w swoim życiu się myliłem. Jak wiele beznadziejnych decyzji podjąłem i jak bardzo wpłynęły one na moje obecne położenie. Mimo to już się tym nie dołuję, bo nie warto. Nie da się już tych rzeczy odkręcić.
"Wyglądała jak Desnuda z obrazów Christiana Gaillarda albo Izzie Stevens z Greys Anatomy. Długie włosy. Zgrabny tyłek. Miała klasę. W sumie wyglądała tak, jak wyglądać mają kobiety, z którymi się chcemy żenić."
28 LIPCA 2016
5 LIPCA 2016
21 CZERWCA 2016
8 KWIETNIA 2016
14 MARCA 2016
9 MARCA 2016
4 MARCA 2016
12 STYCZNIA 2016
Wszystkie wpisy