ten dzień był szalony
koleje śląskie tym razem grubo GRUBO przegięły. Pociąg o 15:02, który został odwołany i ludzie nie zostali poinformowani. 15:30 - pani z mikrofonu twierdzi, że poicag jest spóźniony 15 min. Po chwili dowiaduję się, że ten jest podłożony w zamian za tego z 15:02. Miał przyjachać o 15:30, ogłoszono spóźnienie o 15min, w efekcie przyjechał 30 minut później i w dodatku 10 min stał na peronie.
KURWA
na szczęście biegiem z wywalonym jęzorem dotarłyśmy do samochodu i w krakowie byłysmy wprost punktualnie.
małe opóźnionko z wpuszczaniem, konfliktowy ochroniarz i malo ludzi.
Sinner z Hate poleciał sobie w chuja. P. gadała z nim jeszcze dzień wcześniej i była mowa, że na merchu będą koszulki po 30/40zł a dochód z nich zostanie przekazany rodzinie zmarłego. nie żeby, owszem, były tam koszulki, ale 2 wzory, tylko XL i za 70pln, które kasował zagraniczniak od Hypocrisy JA MHM, BUSZKO MASZ WPIERDOL.
Destroyer plączacy sie po merchu i jego mina wyrażające wszystkie smutne emocjie jakie może wyrazić.
siedzimy sobie z P. na ławce jak ludzie a tutaj nagle w towarzystwie ochroniarza i asystenta wbija Peter i spółka, jak sie z P. nie poderwałysmy i nie poleciałyśmy do merchu do nie było czego zbierać. Pogrzebana nadzieja na spotkanie została odkopana żywcem i to w dobrej formie! Otrzymaliśmy wszyscy darmowe pocztówki z ich wizerunkami (widać na 3 obrazku, takie zielone). Wszystko <jak widać> mi podpisali. Pytałam się Petera, który nawiasem mówiąc był lekko poirytowany (nie fanami, bo do nich sie uśmiechał ale widać było, że coś mu nie pasuje) nie miał kostek przy sobie, jednak kochany basista i owszem! Wziełam dwie i szybko biegłam do P.
ja - już możesz całowac mnie po stopach *wyciąga rękę z kostkami* wybierz sobie!
p - coooooooooooooooo?!
nie było czasu juz na nic innego biegłyśmy sobie pod scene obejżeć moje upragnione Essence
Hypocrisy - Mała Frekwencja na tym gigu zrobiła swoje niemniej jednak bylo w porzadku. Koncert nie urwał mi cycków <niestety>. Ładny początek z End od the Disclosure i miły gest Petera, który zapalił świeczke dla Mortifera koło perkusji. Potem leciało z górki <można prześledzić z setlisty kawałki> Na Fire From The Sky wyszedł Hate - co sprawiło, że moje serce zamarło a po chwili oczy wypełniły sie łzami - na obiecany kawałek, który mieli wspólnie z Hypocrisy zagrać (niebieskie zdjęcie na którym najwyrazniej po lewej stronie widać ryło Buszki). Wyszło bardzo fajnie, Sinner czytał tylko z kartki koło mikrofonu ale nic dziwnego skoro musiał z dnia na dzień prawie sie tego uczyć. ładnie uczcili 28 urodziny Mortifera minutą ciszy. Buszko zakrzyknął przed zejściem ze sceny - ' HATE POWRÓCI JUŻ ZA NIEDŁUGO!" co sprwiło, że moje serce zaczęło chodzic i moje koszmary o rozwiązaniu Hate rozwiały sie jak mgła. Peter kazał nam ich wspierać i tak też własnie zrobimy. Bardzo mi sie podoba wokal Petera który jest taki sam jak na nagraniach płyt co sie ceni bardzo, zwłaszcza w tych czasach. Bardzo czekałam na Fearless i kiedy go ogłodsił az podskoczyłam. Szkoda, że zjebał mi ten kawałek jak ja pierdole. NIe zeby zmienił refren co na początku wytrąciło mnie z równowagi, nastepnie zirytowało a na końcu wkurzyło. W refrenie są dwie zwrotki jakby i obie kończą sie tak samo - on z kolei - zaśpiewał pierwsza linijke pierwszego środek drugiego i standardowy koniec a drugą tak jak byc powinno. A tak czekałam, żeby cały refren z nim zaśpiewać, że jak usłyszalam jego zmiane to mało nie umarłam. Na Warpath rozpierdolili równo ale z kolei na mojej drugiej najbardziej oczekiwanej piosence, mianowicie Eraser również Peter wprowadził zmiany, na szczeście nie tak drastyczne więc uszło. Zmienił tylko jedno zdanie. I akurat wszyscy wydali sie wytrącenie z równowagi. Bardzo mi sie podoba gra Horgha, z tym ze jest bez emocji. To jest chyba jedyny perkusista, który nie robi dziwnych min podczas gry, dziwne. w sumie lata z Immortalem mogły na to wpłynąć XD Włosy w ogóle sie nie ruszały, były jak przyklejone do twarzy. Hm. Szybkie pożegnanie i już sie zmyli.
Poczekałam przy scenie jeszcze chwilkę i otrzymałam setliste basisty, którą widzicie na fotkach. Przy barku stał sobie perkusista Hate ale nie wyglądąl jakby cokolwiek go ruszało. Gitarzysta Essence sie do mnie słodko uśmiechną w drodze do szatni, w sumie jest przystojniakiem i bardzo młodym, wygląda może na 18 lat maks. Potem, kiedy jeszcze udałysmy się na merch stał pdparty o ściane i wlepiał we mnie gały. To było słodkie:3
Droga powrotna minęła nam szybko.
Byłam mega padnięta.
Ale w miare zadowolona. Bardziej z łupów niż z samego koncertu...
Hypocrisy - Fractured Millennium
Tylko obserwowani przez użytkownika deadcorpse
mogą komentować na tym fotoblogu.
Inni zdjęcia: 1461 akcentova;) virgo123;) virgo123;) virgo123;) virgo123:) dorcia2700Ja pati991gdJa pati991gd... sweeeeeetttJa pati991gd