Zadanie bojowe - znajdźcie Shannimala.
Ja też gdzieś tam jestem...ale kwoka w czarnych włosach mnie zasłoniła mimo usilnych próśb w stylu "KURWA KUCNIJ".
Oi...co to się działo...a to już ponad tydzień temu :(
Mission accomplished - dostali prezenty, scrapbook przeglądali już w hotelu...Szkoda tylko, że koszulek nie założyli na koncert...zapewne były dla nich zbyt cenne :D
Dziadu przechadzał się z jednym z naszych pierników toruńskich po M&G. Sma-czne-go.
A po koncercie wyszli do nas...znaczy...jak zaczęłam drzeć japę..bo nikt na początku nie załapał..a ja poznałam Dziada bo nogach *wstyd* & Shannimal też przydreptał...aawww.
And Dziadu zrobił nam zdjęcia swoim Blackberry...awww...Shannimal przybił żółwika...awww...
-Shannon! Why didn't u wear our t-shirts at the show?!
-HUH?? How are ya! (Taaak...gadaj z dupą to cię...)
-Jared did u see the t-shirts we gave u at the airport??
-Yes.
(nocotykurwaniepowiesz)
Jedno wielkie AWWWWW. Shannon dorobił się jeszcze jednej FG...tak...Shaaannoooon aj looow juuuu *chowa się ze wstydu pod łóżkiem*