śmieszy mnie to że razy potrafie się śmiać a za 2 minut płakać panikować znów bać się rzeczywistości mają mysli samobójcze i jechac żyletką po żyłach.I tak jest co dziennie wesoła ja ide do szkoły wracam i zaczyna się pieprzyć wszystko wchodzę do pokoju normalnie pisze gadam az nagle upadam na dno bez chwili patrzę i już humoru nie ma myśli samobójcze i wszystko wraca.Trace kontakt w świecie realnym topie się w świat własnych przeżyć.Już tak naprawdę dawno przestałam dbać o siebie i ta jebaną szkołe nawet gdy chce się pouczyć poprawić nie mogę nie umiem nie chce coś we mnie tego chce odgadnia mnie od tego czasami widzę jak by była dwoma osobami jedno ciało dwie dusze. Nie panuje już nad emocjami nie daje rady tak jak kiedyś teraz jest już naprawdę czas na the end.Czasami mi się wydaje że po prostu słysze drugą siebie która woła o pomóc topi się w moim sercu gdzie panuje cierpienie i ból który zabija.Szybko zapominam o tym co miałam zrobićpo prostu brak pamięci. Wszystko mi zamarło jak moja dusza.Czasami słysze głosy w swojej głowie które mówią żebym skączyła ze sobą.Żebym przestała żyć to nie dla mnie.Żebym po prostu powiesiła się lub łykneła pudełko tabletek popijając alkoholem albo zatopić się w wannie tak jak serce zatapia się w cierpieniu.żebym raz za dobrze podcieła sobie żyły.Że nie jestem tutaj potrzebna oto właśnie głosy które tak się do mnie kierują.