:)

Mój rok w jednym słowie: Alex. I teraz pewnie będzie już tak zawsze :) Ten mały skarb wypełniał mi prawie każdą chwilę w 2016 roku. Nic lepszego w życiu mi się nie przytrafiło. 

Nowy rok, nowa ja. W zasadzie stara ja, tak samo zajebista dla tych co trzeba i totalnie beznadziejna dla całej reszty. Postanowienia? Owszem. Standardowo: schudnę. Taaaa... Ile osób tak mówi? Cóż. Ja nie mam wyjścia. Mam dosyć wyglądania jak wieloryb po tarczycy, cukrzycy, ciąży... FastFoody - wyeliminowane. Przy okazji zaoszczędzimy. Słodycze - no staram się, ale jest ciężko. W każdym razie - ograniczone. Woda - piję 500ml na dzień. To dużo jak na osobę, która maxymalnie wypijała herbatę lub kawę na dzień. Dziwne? Może. Smaczniej i zdrowiej gotować? - done. No może poża wczorajszym gulaszem, który aż za bardzo doprawiłam ;) Dbanie o siebie? -całkiem nieźle. Bieganie? - gorzej niż myślałam, brak kondycji boli, ale ważne, że do przodu :) Cała reszta postanowień? Trzeba spisać i egzekwować. Zostawię je jednak dla siebie. 

Mam pomysł na caaaaaluśką nogę jeśli chodzi o tatuaże... Ale w tym roku w końcu mam zamiar skończyć rękaw :) Trzeba wszystko pokolorować... A tyle nowych pomysłów czeka na realizację... Tylko skąd na to brać pieniądze? :C

Boję się zanieść wypowiedzenie do pracy... Nie no, poważnie. Boję się jak cholera. Nasza szefowa jest straszna i właśnie z tego powodu połowa zakładu się zwolniła. Ja zwlekałam z tym jak mogłam, żeby minęły mi trzy lata pracy i teraz już mogę zakończyć pracę. Zostanę rasową kurą domową i bardzo mi to pasuje :) Polubiłam sprzątanie, pranie, zajmowanie się dwoma dzieciakami... Bo gotować to zawsze uwielbiałam :) Jeszcze tylko to wypowiedzenie... Uhhhh...

Trzeba się w końcu zmobilizować i pograć znowu na xboxie... Kinect stoi zakurzony a kalorie z  tego powodu nie ubywają :C 

Tak jak kiedyś bardzo mi sałątka z zupek chińskich nie smakowała, tak teraz mam na nią straszną ochotę... Czyżby kolejne bobo było w drodze...? ;>

https://www.youtube.com/watch?v=THAaNPIxEek

joke :)