No cześć. Mogłabym zacząć opowiadać, że to mój pierwszy wpis, że nienawidzę tego zdjęcia, że prowadziłam już dużo blogów, które okazały się zwykłymi niewypałami, że jutro jadę na wycieczkę w góry, ale mi się nie chce.......... jednak nie chcę zamulać.
Zegar tyka każdemu , ucieka czas, ucieka szczęście...
Z każdym dniem coraz mniej go - nie więcej.
Życie tak szybko upływa, wraz z nim i szczęścia ubywa...
I choć marzenia powoli się spełniają - to cóż z tego?
Skoro i tak pełni szczęścia nie dają.
Nurtujące umysł pytania zmuszają do myślenia...
Czy urodzić się by umrzeć to sens naszego istnienia?
Czasem wystarczy mała chwila...jesteś i już Cię nie ma.
Dlaczego młodzi ludzie cierpiąc umierają
A inni z łatwością życia się pozbywają?
Taki przedziwny i niesprawiedliwy jest los.
Po co więc nadzieje, po co te marzenia,
Po co zakładać życiowe cele... może nie do spełnienia?
Najlepsze lekarstwo - to żyć dniem dzisiejszym...
Kochać, śmiać się, cieszyć każdą szczęśliwą chwilą,
Nie patrzeć w przyszłość, nie liczyć godzin, dni ani lat ,
Może właśnie wtedy weselszy wyda się świat.
Pozostawić tylko miłe wspomnienia w pamięci
Być może uda się ten zegar troszkę przykręcić