Halo misie, jak żyjecie?
Ja ledwo ledwo, ale już za trzy tygodnie będziemy wszyscy wspólnie szczęśliwie z przepełnionymi brzuszkami siedzieć, śmiać się po raz enty z Kevina i chillować... Taką oto mam wizję i ona właśnie będzie mnie trzymać w pionie, a ubywające codziennie rano czekoladki z kalendarza oraz vlogmasowe maratony wieczorem tylko jej w tym pomogą.
Sama nie wierzę, że jestem taka pozytywna. Dobranoc!