za każdym razem, kiedy tu wchodzę, tak jakby wszyscy patrzyli właśnie na mnie, ale ja unikam kontaktu bo kiedy tak robię otwierają się drzwi do konwersacji, jakbym tego chciał. nie szukam jakieś dodatkowej uwagi, chcę być taki jak ty.wymieszany z innymi,nie potrzebuję żadnego cholernego służącego, łażącego za mną wszędzie i próbującego wycierać mi tyłek. dobra, mógłbym zostać w domu, siedzieć na dupie, wkurzać się i jęczeć ale mógłbym też wziąć sprawy w swoje ręce i coś z tym zrobić.nigdy nie byłem typem, który stałby przy drzwiach i pakował walizki i siedział i modlił się, żeby tatuś wreszcie się pokazał, czego nigdy nie zrobił... chciałem wpasować się w każde miejsce, każdą szkołę, śniłem o tym, żeby być jednym z tych super dzieciaków. wołasz mnie? próbujesz do mnie dotrzeć? wyciągasz do mnie rękę?ja wyciągnę ją do ciebie. jestem w cholernym dołku wydaje mi się, że nie mogę się wydostać, potrzebuję czegoś, co wyciągnęło by mnie z tego syfu. spadłem i znów się podniosłem, potrzebuję iskry, która rozbudziłaby mój umysł. nie wiem jak, czemu ani kiedy wylądowałem tu, gdzie jestem czułem, że musiałem coś powiedzieć więc znów chwyciłem za długopis...