'...spoglądam wstecz i widzę tyle pustych godzin...
...tyle upłynęło dni , dni bez mojegu udziału...
więc co?
...więc czas już skończyć z oczekiwaniem na coś co może nigdy nie przyjść...'
szczerze, nie czuję żebym na coś liczyła, czegoś wyczekiwała
po raz nieostani powtórzę - nie mam już marzeń
myśleć o czymś tak zupełnie nieosiągalnym i podtrzymywać w sobie to pragnienie
to jak
nie jeść nic przez wiele dni, usiąść przed wielkim tortem truskawkowym czy całym talerzem truskawek za szybą, patrzeć na to cudo, bezsilnie dotykając tafli szkła,
i wziąść do ust truskawkowego lizaka, przecież szlag by mnie podwójnie trafił w takiej sytuacji, przykład dwa, jesteś na głodzie nikotynowym, chcesz sobie po prostu zaapalić, czy bierzesz do ust ołówek, albo lepiej - patyczek od lizaka i zaciągasz się powietrzem? nie
na zdjęciu bardzo pzytywny akcent, nie wiem co mu się wtedy stało,
Michałek, mój bratowy, chyba ex raczej albo na niby, to takie nasze
podpisałam tą fotkę ' kwaśny' chociaz nikt tak do niego w życiu nie powiedział
poznałam go na imprezie parę latek wstecz, był młodszym braciszkiem mojego kumpla, teraz kumpla już nie ma, wchłonęła go Emblema - taki swojski nu-metal band- wrzuciłam kiedyś fotkę z ich koncertu.
a przy Michałku spełniają się moje dziecięce marzenia.
kiedy byłam w szpitalu, ludzie przynosili mi prezenty, typu rzeczy przydatne komuś więcej jak warzywko pod respiratorem, książeczki z aforyzmami, albo inne publikacje, ja dziękuję, bardzo dziękuję
ale Michał przyniósł mi wtedy dużą, słodziutką gruszkę
a ja bardzo lubię gruszki
:[zakochany]