photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 5 KWIETNIA 2007

SYNDROM PRZEKLEńSTWA UDINE(CZ6)

I od tej nocy i tego następnego dnia z kwiatami na parapecie okna czekała wieczorem na Jakoba inaczej. Nie umie te¬go nawet teraz wytłumaczyć, ale wie, że już wtedy chciała zasypiać przy nim pachnąca, z ułożonymi włosami i w ładnej bieliźnie. Nie tylko o jej sercu Jakob wie wszystko. Także o jej krwi. Wie, ile w niej tlenu lub dwutlenku węgla. Ile hemoglobiny i ile kreatyniny. Wie także, ile ciepła. Dlatego gdy ona się zakocha, Jakob będzie mógł to zauważyć, zarejestrować, a nawet zmierzyć. Bo ona chyba jeszcze nie była tak naprawdę zakochana. To z Krystianem, osiem lat temu, to nie było żadne zakochanie. Mimo że właśnie wtedy, z Krystianem, całowała się po raz pierwszy w życiu. Dokładnie 28 czerwca, w sobotę. Krystian już w marcu był w niej zakochany. To było jasne dla wszystkich jej koleżanek. Tylko dla niej nie. Taki czuły, delikatny i wrażliwy. Chociaż chodził do zawodówki, a ona do najlepszego w Rostocku gimnazjum. I miał taki pomysł, żeby w dowód miłości zgasić sobie papierosa na ręce. I podarować jej swoją legitymację szkolną. Kiedyś zobaczyła go pijanego i nie chciała więcej widzieć. On się z tym nie pogodził. Przyjeżdżał. Wystawał godzinami pod jej blokiem. I pisał. Raz przysłał list, w którym narysowane było serce, a w tym sercu na środku wypisane czerwoną kredką „Matylda”. W jednym rogu serca wydzielił mały fragment i napisał: „Rodzice”, a w drugim nazwę drużyny piłkarskiej z Rostocku. Pisał do niej przez ponad dwa lata. Nigdy nie odpisała. A tak bardzo chciałaby się zakochać. I być z nim zawsze i nie mieć od niego żadnych listów. Bo listów się nie ma wtedy, gdy ludzie się nigdy nie rozstają. I żeby on był trochę taki jak Jakob. Jakob jeszcze tylko jeden jedyny raz, odkąd go zna, włożył garnitur i krawat. Gdy pojechali za Madonną do Dachau. To była sobota. Miała urodziny. Te najważniejsze, osiemnaste. Niby normalnie, jak każdego roku. Śniadanie, kwiaty, życzenia od matki i ojczyma. Kilka porannych telefonów z gratulacjami. Tylko od ojca nie. I wtedy podjechał ten samochód. Dokładnie w południe. Wysiadł Jakob. W garniturze i tym swoim wąskim skórzanym krawacie. Podszedł do niej, złożył życzenia i powiedział, że zabiera ją na koncert Madonny. Do Berlina. Tak po prostu. Jak gdyby Berlin był zaraz za parkiem w Rostocku. Ona bardzo chciała być kiedyś na koncercie. I bardzo lubiła Madonnę. Nie mogła uwierzyć, gdy Jakob tak po prostu stał przed nią w przedpokoju i uśmiechnięty pytał: - No to co? Jedziemy? Matka i ojczym wiedzieli o wszystkim od dawna, tylko trzymali to w tajemnicy. Nie mogła powstrzymać łez. Jakob wiedział, że będą musieli po koncercie nocować w Berlinie. Całe trzy miesiące organizował z kasą chorych i kliniką w Berlinie wypożyczenie urządzeń. Na dwa dni przed jej urodzinami pojechał wczesnym rankiem do Berlina i zainstalo¬wał wszystko w hotelu. Wieczorem wrócił i spał z nią jak każdej nocy. Na koncert przyszło czterdzieści tysięcy ludzi. Jakob stał obok w tym swoim garniturze i śmiesznym krawacie i skakał tak samo jak ona, razem z całym tym tłumem. Przez chwilę trzymali się za ręce. A gdy Madonna wyszła na czwarty bis, to odwróciła się do niego i pocałowała go w policzek. Nigdy przedtem nie była tak szczęśliwa jak tego wieczoru. Następnego dnia pojechali za Madonną do Dachau. Chociaż wiedziała, że gazety przesadzają, to i tak bardzo ją to poruszyło, gdy przeczytała, że „Madonna pojechała zwiedzać Dachau”. Niecałkiem dokładnie pojechali za Madonną: ona poleciała swoim helikopterem, a oni po prostu pojechali tego samego dnia autem. To był pomysł Jakoba. Janusz L Wiśniewski "zespoły napięć"

Komentarze

soyes kurcze ty to sie masz fajnie masz tylke miejsc do fotografowania tu jakieś kamienice tu schody.. i nie musi dodawać 'chwastów' tak jak to nazwał któryś z moich kolegów;)
06/04/2007 7:40:15
lapka jasno i ciemniej....lubie tak...
05/04/2007 17:25:06
domcia16 wspaniałe!
kurczę, super musisz mieć miejsca do fotografowania, bo wszystkie zdjęcia są przepiękne!
05/04/2007 15:42:40
wisniufka niestety nie mam możliwości czytania Twoich notek z braku czasu i ograniczonego dostępu do neta, ale musze Ci powiedzieć, że strasznie mi się to zdjęcie podoba ;)
co to za budynek? bo atmosferę tworzy niesamowitą ;)
05/04/2007 15:42:06
independentlovesong co cie wcielo? że jak? u mnie przecież jesteś...
fajne opowiadanie...
i ta miłość jej i krystiana... coś mi przypomina... cos o czym powinnam dawno zapomnieć...
och ta 18tka... ;]
buziaki :*
05/04/2007 13:24:58