photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 4 KWIETNIA 2007

SYNDROM PRZEKLEńSTWA UDINE(CZ5)

Tamta noc była szczególna. Pamięta, że do rana nie spała. Gdy wstyd minął, przyszło podniecenie i niecierpliwość. Nie mogła doczekać się poranka. Jakob oczywiście rejestrował to, że ona nie śpi, ale nie okazywał żadnych emocji. Rano pobiegła do szkoły wcześniej niż zwykle. Stanęła przy szatni i czekała na Anitę. Chciała jej to jak najprędzej powiedzieć. Pamięta, że była jakaś taka dumna i chciała to dzielić ze swoją najlepszą przyjaciółką. Czuła, że to, co stało się tej nocy, było trochę jak przekroczenie jakiejś granicznej linii. Takiej granicy między dorosłością i dzieciństwem. Mimo że była na to przygotowana - przedyskutowali to w szkole w najdrobniejszych szcze¬gółach już w trzeciej klasie podstawówki - wcale nie miała uczucia, że to coś czysto fizjologicznego, wynikającego z naturalnej kolei rzeczy. Dla niej było to w dużym stopniu emocjonalne, a nawet trochę mistyczne, i myślała wtedy - chociaż teraz, gdy sobie to przypomina, musi się śmiać z siebie - że to nie żadna fizjologia, tylko akt woli, dzięki któremu zaistniała na nowo i inaczej. Oczywiście wtedy, mając trzynaście lat, wcale nie była taka mądra, aby opisywać to jako „akt woli”, ale teraz wie, że właśnie ten opis oddaje najdokładniej to, co wtedy czuła. Poza tym, chociaż to może dziwaczne, dzisiaj dokładniej pamięta uczucia, jakie towarzyszyły jej przy pierwszej miesiączce niż przy pierwszym pocałunku. Być może przez ten wstyd, że Jakob był przy tym. Pamięta także, że pierwsze miesiące z niecierpliwym oczekiwaniem na „te dni”, nadchodzące oszałamia¬jąco regularnie, dawały jej poczucie dorosłości i kobiecości i utwierdzały ją w nim. Wtedy, przez te pierwsze trzy lub może cztery miesiące, podobało się jej wszystko w tym comiesięcznym ceremoniale. Nawet bóle podbrzusza znosiła z poczuciem pewnego wyróżnienia, że „ona już, a niektóre koleżanki w klasie jeszcze nie”. Niedawno czytała po raz kolejny dziennik Anny Frank. Wcale nie zdziwiła się, że opisywała z dumą swoje pierw¬sze miesiączki. Potem zafascynowanie tym aspektem kobieco¬ści oczywiście jej minęło i przyszła dokuczliwość i uciążliwość PMS-u z bólem głowy, płaczliwością, wypryskami na twarzy i bólem piersi. Jakob też czuł, że tamtej nocy przekroczyła granicę. Następ¬nego dnia przyszedł z wizytą, oficjalnie, już rano, a nie jak zwykle pod wieczór. Przyniósł kwiaty. Włożył garnitur. Miał taki niemodny, wąski skórzany krawat. I był tak śmiesznie uroczysty. Pachniał tak inaczej. Przyniósł ogromny bukiet błękitnych nie¬zapominajek. Bo to było wiosną. Nic nie powiedział, tylko wsta¬wił je do wazonu w jej pokoju i postawił na parapecie. I pocało¬wał ją w rękę. Była najnormalniej w świecie wzruszona. Janusz L Wiśniewski 'Zespoły napięć'

Komentarze

lapka zawsze podobaja mi sie takie zdjecia :)
04/04/2007 15:38:34
soyes jak plagiat to nie dodaje więcej zdjęć z tej serii;)
04/04/2007 15:06:50
dechosesetdautres Mając 13, 14 lat uważaliśmy się za dorosłych. A teraz tylko śmiać się z tego można ^^
04/04/2007 13:58:58

Informacje o daughterofodin


Inni zdjęcia: Prawie Palenica. ezekh114Na tyłach. ezekh114... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24